Powinniśmy trochę podładować baterie - rozmowa z zawodnikiem Wojasa Podhale Nowy Targ, Marcinem Koluszem

Zagrać dobry mecz i podtrzymać zwycięską passę - takie było zadanie dla zawodników z Nowego Targu na mecz z Cracovią. Pierwsza część planu została zrealizowana, druga niestety nie. Dlaczego tak się stało - próbował wyjaśnić portalowi Sportowefakty.pl zawodnik Podhala, Marcin Kolusz.

Przemysław Lorenc: Nie udał wam się rewanż za ostatnie spotkanie w Krakowie (Podhale przegrało 11:3 - przyp. red.)

Marcin Kolusz: No tak, ale nie mamy się czego wstydzić po tym meczu. Zabrakło trochę szczęścia w wykończeniu bo mieliśmy dużo akcji. Raz się wygrywa, raz przegrywa. Cracovia grała dziś dobry hokej.

Koniec waszej zwycięskiej serii…

- Niestety tak. Ciężko jest wygrywać wszystkie mecze. Co prawda graliśmy dziś w osłabionym składzie ale chyba tego nie było widać. Na pewno Cracovia postawiła nam wysoko poprzeczkę, grając bardzo dobrze w defensywie, wyprowadzała groźne ataki.

Bardzo dobrze rozpoczęliście ten mecz w obronie. Uważna gra, trochę szczęścia i zdobyty gol.

- No tak, takie były nasze założenia na ten mecz by wychodzić z obrony, grać daleko od swojej bramki. Mecz ułożył się dla nas bardzo dobrze, szkoda, że nie udało się utrzymać prowadzenia do końca.

Jak to się stało, że prowadzicie, gracie mądry hokej i nagle w ciągu kilku sekund tracicie dwie bramki?

- To się nam zdarza dość często po stracie jednej bramki tracimy zaraz drugą. To jest takie troszeczkę denerwujące, że gramy dobrze przez 20-30 minut, a nagle, w jednej minucie strzelają nam dwie bramki. Trzeba nad tym popracować.

Z trybun to wyglądało tak, jakby na początku trzeciej tercji, po kilku minutach dobrej gry zaczynało brakować wam sił

- Tak to wyglądało. Być może tu każdy zawodnik powinien się wypowiedzieć. Z drugiej strony goniliśmy wynik, potem Cracovia się na nas rzuciła. Zepchnęli nas do obrony i rzeczywiście mogło to tak wyglądać.

We wtorek graliście z GKS-em Tychy, dziś Comarch Cracovia. Jak można porównać te dwie drużyny?

- Tychy to doświadczona drużyna, można powiedzieć starzy wyjadacze, którzy z niejednego pieca chleb jedli. Cracovia to bardzo waleczna drużyna, bardzo równa drużyna. Mają praktycznie wyrównane cztery piątki. To jest ich największa siła.

Na czym teraz skupi się Podhale. Czy jesteście już myślami w play-offach czy też skupiacie się tylko na najbliższym spotkaniu?

- Zostało tylko 11 meczów i w tabeli chyba raczej już się nic nie zmieni. Nie wiem co prawda jakie trener ma plany ale myślę, że powinniśmy trochę podładować nasze baterie, cięższy trening z myślą o play-offie. Tam powinna pojawić się siłą i tak na prawdę to najważniejsza część sezonu.

Zastanawiacie się na kogo lepiej trafić, z kił łatwiej będzie się grało?

- Mnie osobiście jest to obojętne. Musimy spokojnie grać bo jeśli chce się zdobyć ten najwyższy cel, to trzeba z każdym wygrać.

Czyli o co gra w tym sezonie Podhale?

- Chcemy dojść do finału i dobrze się w nim zaprezentować.

Źródło artykułu: