Zespoły F1 stawiają żądania. Padły konkretne kwoty

Materiały prasowe / Red Bull / Na zdjęciu: Max Verstappen i jadący za nim George Russell
Materiały prasowe / Red Bull / Na zdjęciu: Max Verstappen i jadący za nim George Russell

140 mln dolarów - tyle mogą wydać zespoły F1 zgodnie z limitem wydatków. Regulamin nie przewidział jednak wysokiej inflacji, spowodowanej wojną i kryzysem powiązanym z pandemią koronawirusa. Dlatego ekipy F1 zażądały podwyższenia pułapu finansowego.

Limit finansowy zaczął obowiązywać w Formule 1 w ubiegłym sezonie, kiedy to wynosił 145 mln dolarów. Zespoły zgodziły się na to, by pułap co roku był obniżany o 5 mln dolarów, aż osiągnie poziom 135 mln dolarów. Takie rozwiązanie miało wyrównać szanse i sprawić, że mniejsze ekipy będą mogły rywalizować na równi z takimi potentatami jak Ferrari, Mercedes czy Red Bull Racing.

Kwestię cięcia wydatków omawiano w F1 na początku 2020, gdy dopiero rozkręcała się pandemia koronawirusa. Nikt nie mógł wówczas przewidzieć, że za kilkanaście miesięcy przerwany łańcuch dostaw doprowadzi do wysokiej inflacji na całym świecie, a wzrost cen dodatkowo zostanie podbity przez wojnę w Ukrainie. Dlatego zespoły F1 zaczęły domagać się podniesienia pułapu finansowego.

Jak poinformował "Auto Motor und Sport", przy okazji GP Australii zespoły zażądały od kierownictwa FIA i F1 podniesienia limitu o 7 mln dolarów. - Obecnie limit zaczyna wpływać nawet na te mniejsze zespoły, które zwykle działały poniżej tej dolnej granicy - powiedział anonimowo niemieckiemu serwisowi przedstawiciel jednej z ekip.

Zespoły chciałyby, aby wyższy limit obowiązywał jeszcze w sezonie 2022, ale tę kwestię regulują przepisy F1. Stanowią one, że pułap budżetowy można podnieść, jeśli roczna inflacja w krajach G7 we wrześniu danego roku przekroczy poziom 3 proc. Tymczasem we wrześniu 2021 roku znajdowała się ona poniżej tego progu.

Przedstawiciele ekip F1 zwracają uwagę na to, że wyższe koszty już wpływają na ich działanie, bo więcej należy płacić za energię elektryczną, transport i ropę. Ich zdaniem, wydatki na te cele będę wyższe o ok. 6 mln dolarów względem tego, co zakładano jeszcze kilka miesięcy temu.

Pomimo żądań ze strony zespołów, negocjacje z F1 i FIA w tej sprawie nie przyniosły rozwiązania. - Jak to zwykle bywa w takich przypadkach, spotkamy się gdzieś w środku drogi - powiedział Stefano Domenicali, szef F1.

W Wielkiej Brytanii, gdzie siedzibę ma siedem z dziesięciu zespołów F1, inflacja w lutym wyniosła 6,2 proc. Była najwyższa od marca 1992 roku.

Czytaj także:
Kierowca F1 odbył służbę wojskową. "Z chłopca robi mężczyznę"
Syn rosyjskiego miliardera zabrał głos. "Nie zgadzam się z sankcjami"

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: niespodziewana scena na treningu Nadala. Co za gest!