F1. Ferrari szykuje się do sezonu 2021. Nie będzie wielkiej prezentacji

Materiały prasowe / Ferrari / Na zdjęciu: Charles Leclerc
Materiały prasowe / Ferrari / Na zdjęciu: Charles Leclerc

Ferrari w roku 2021 zrezygnuje z wielkiej prezentacji nowego bolidu w fabryce w Maranello. Nowy model o nazwie SF21 zostanie zaprezentowany światu tuż przed testami F1 w Barcelonie. Dojdzie do nich na początku marca.

Koronawirus sprawił, że w sezonie 2021 zespoły Formuły 1 będą korzystać z bolidów opartych na tegorocznych konstrukcjach. Dozwolone są jedynie pewne zmiany aerodynamiczne. Ekipy mają też do dyspozycji dwa żetony, które uprawniają do rozwoju swoich maszyn.

Ferrari postanowiło już na początku roku zorganizować prezentację nowego składu zespołu - do Charlesa Leclerca dołączy bowiem Carlos Sainz. Hiszpan zajmie miejsce Sebastiana Vettela. Jednak podczas tej imprezy nie zobaczymy jeszcze nowego bolidu stajni z Maranello.

- Już zadecydowaliśmy, jak będzie się nazywać nowy bolid. Dostanie nazwę SF21. To bardzo proste rozwiązanie, bo rok 2021 jest okresem przejściowym przed bardzo ważnym sezonem 2022. Będzie to konstrukcja częściowo oparta na pojeździe z 2020 roku. Planujemy jednak, by prezentacja bolidu wyglądała zupełnie inaczej - ujawnił "Motorsportowi" Mattia Binotto, szef Ferrari.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Maria Szarapowa w wersji retro. Fani są zachwyceni

- W pierwszej kolejności zorganizujemy prezentację kierowców i zespołów. To będzie impreza dla naszych kibiców, partnerów i dziennikarzy. Potem zrobimy drugą imprezę, najprawdopodobniej bezpośrednio przed zimowymi testami w Barcelonie. Tam zaprezentujemy bolid - dodał Binotto.

Sezon 2021 ma być dla Ferrari znacznie lepszy od poprzedniego. Włosi zajęli dopiero szóste miejsce w klasyfikacji konstruktorów F1 - tak kiepskiego rezultatu nie osiągnęli od lat. Wpłynęły na to problemy z silnikiem, któremu brakowało mocy. Kolejny rok ma przynieść zmiany pod tym względem.

- Mogę potwierdzić, że silnik na hamowni pracuje całkiem dobrze. Jeśli chodzi o wydajność, to za nami dobrze wykonana praca. Zwłaszcza jeśli porównamy sytuację do roku 2020. Myślę, że wrócimy do posiadania konkurencyjnej jednostki. Nie będziemy już najgorsi w stawce pod względem mocy silników. Sądzę tak bazując na wykresach, ale nie wiem też, co robią inni w swoich fabrykach - podsumował Binotto.

Czytaj także:
Red Bull zyska po transferze Sergio Pereza
Kubica i Orlen nadal z Alfą Romeo. Znane szczegóły umowy

Komentarze (0)