W Grand Prix Belgii Robert Kubica sięgnął po trzeci silnik w obecnym sezonie F1. Była to jednostka w najnowszej specyfikacji Mercedesa, z poprawioną wydajnością. Pech chciał, że już w sesji kwalifikacyjnej pojazd Kubicy stanął w płomieniach po awarii silnika.
Mercedes nadal bada przyczyny awarii w maszynie Kubicy, a Polak w ten weekend podczas Grand Prix Włoch korzysta z używanej jednostki, która przejechała już dystans sześciu wyścigów F1 i dysponuje mniejszą mocą. Na tym jednak kiepskie wieści dla 34-latka nie kończą się.
Czytaj także: Williams zaskoczył Roberta Kubicę
- Z doświadczenia wiem, że takich silników się już nie ratuje. Prędzej czy później będę musiał wziąć karę. Nie wiem kiedy to się stanie, bo to nie zależy ode mnie - powiedział Kubica w rozmowie z Eleven Sports.
Oznacza to, że w najbliższych tygodniach kierowca Williamsa będzie musiał sięgnąć po czwarty silnik, co będzie złamaniem zasad F1, które pozwalają na maksymalne wykorzystanie trzech jednostek na sezon. Będzie to równoznaczne z karą przesunięcia na polach startowych. Biorąc jednak pod uwagę formę ekipy z Grove, Kubica wiele na tym nie straci.
Czytaj także: Robert Kubica w końcu dostał nową kierownicę
Wprowadzenie czwartego silnika będzie uzależnione od mocy produkcyjnych Mercedesa. Niemiecki producent nie wyprodukował jeszcze wystarczającej liczby części, by zaopatrzyć zespoły w kolejne jednostki w najnowszej specyfikacji, takiej jaka zawiodła u Kubicy w Belgii. Nie był bowiem przygotowany, że już podczas pierwszego weekendu F1 któraś z nich ulegnie awarii.
ZOBACZ WIDEO: #Newsroom. W studiu Robert Kubica i prezes Orlenu