O godz. 14.15 na torze Paul Ricard we Francji rozpoczęło się spotkanie przedstawicieli Ferrari i Sebastiana Vettela z sędziami. Na nim włoska ekipa przedstawiła dowody na brak winy Niemca podczas Grand Prix Kanady. Przypomnijmy, że na 31-latka nałożono karę pięciu sekund za niebezpieczny powrót na tor. Dało to wygraną w wyścigu Lewisowi Hamiltonowi.
Ferrari na spotkaniu z sędziami reprezentował Laurent Mekies, a sama rozmowa trwała nieco ponad pół godziny. Francuz po jej zakończeniu nie chciał rozmawiać z mediami.
Czytaj także: Ojciec Verstappena dolał oliwy do ognia
Jeszcze przed spotkaniem z sędziami Mekies zdążył jednak wziąć udział w oficjalnej konferencji prasowej F1. - Szanujemy pracę sędziów. To pierwsze, co chcę podkreślić. Wiemy, że mają naprawdę trudną robotę. To skomplikowany świat, wyścigi są szalenie złożone. Jednak po Grand Prix zyskaliśmy wiele nowych dowodów - powiedział Francuz, a jego słowa cytuje "Motorsport".
ZOBACZ WIDEO: Wkurzony Robert Kubica. Wtedy przeklina po włosku
- Poprosiliśmy FIA o prawo do weryfikacji decyzji, bo uważamy, że mamy przytłaczające dowody na naszą korzyść. Wierzymy, że Sebastian nie naruszył żadnych przepisów - dodał Mekies.
Pracownik Ferrari nie chciał zdradzić, jakie dowody posiada jego ekipa. - Nie chcę debatować, czy odzyskamy wygraną w Grand Prix Kanady. To nie jest odpowiedni moment na to. Będziemy kontynuować rozmowy w tej sprawie być może też podczas kolejnego weekendu F1 w Austrii - podsumował Mekies.
Gdyby sędziowie przyznali rację Vettelowi i Ferrari, zespół odzyskałby wygraną w Grand Prix Kanady. W efekcie zmniejszyłaby się strata Niemca do prowadzącego w mistrzostwach Hamiltona. Obu kierowców dzieliłoby 48 punktów.
Czytaj także: Kara dla Kwiata w Grand Prix Francji
W padoku F1 pojawiają się jednak głosy, że Mercedes nie zamierza czekać bezczynnie na działania Ferrari. W przypadku anulowania kary Vettela, niemiecki zespół ma zaprotestować. Stajnia z Brackley może dowodzić temu, że Hamilton nie wyprzedzał Vettela w końcówce Grand Prix Kanady i nie podejmował ryzyka, bo miał świadomość kary czyhającej na jego rywala.