Fernando Alonso wyjaśnił okoliczności swojego wypadku. "Nie obudziłem się w 95"

Fernando Alonso potwierdził, że awaria układu kierowniczego doprowadziła do jego wypadku podczas testów w Barcelonie. Hiszpan obalił tym samym teorię o silnym podmuchu wiatru.

W tym artykule dowiesz się o:

Podczas konferencji prasowej w Malezji Fernando Alonso zabrał głos w sprawie swojego wypadku podczas testów na torze w Barcelonie. Hiszpan zaprzeczył jakoby nie pamiętał całego zdarzenia i odrzucił sugestie, że to silny wiatr doprowadził do tego, że uderzył w ścianę.
[ad=rectangle]

- Przy prędkości z jaką jechałem nawet huragan nie przestawiłby bolidu - stwierdził Alonso. - Mieliśmy problemy z kierownicą, która zablokowała się w połowie zakrętu numer 3. Hamowałem w ostatniej chwili przed uderzeniem w ścianę i zredukowałem biegi z piątego na trzeci.

McLaren, który początkowo trzymał się wersji o sprawnie działającym bolidzie i za cały wpadek obwiniał silny wiatr, na początku tygodnia potwierdził słowa Alonso o problemach z kierownicą oraz zapewnił, że w Malezji zostanie zamontowany dodatkowy czujnik, który zbierze dane z tego obszaru samochodu.

Alonso bronił swoich inżynierów twierdząc, że pierwsze dane nie mogły wyjaśnić dokładnych przyczyn jego wypadku. – Wciąż brakuje nam pełnych materiałów. Te którymi dysponujemy, jeśli chodzi o ten obszar bolidu, są niekompletne. Jest oczywiste, że był problem (z samochodem), ale na podstawie tych danych trudno było go określić. Brakuje nam jednoznacznej odpowiedzi – stwierdził.

Dwukrotny mistrz świata odniósł się również do licznych spekulacji na temat swojego stanu tuż po wypadku. Hiszpan zaprzeczył, że stracił pamięć i obudził się w innej rzeczywistości.

- Po uderzeniu przez chwilę "całowałem" ścianę, a potem wyłączyłem radio i kolejne podzespoły. Byłem całkowicie świadomy w tamtym czasie – zapewnił. – Straciłem przytomność dopiero w ambulansie lub klinice. Lekarze powiedzieli jednak, że to normalne przy lekach, które mi podali na czas transportu do szpitala i późniejszych badań rezonansem.

- Pamiętam dokładnie wszystko (z wypadku). To był słoneczny poranek, pamiętam ustawienia bolidu, czasy poszczególnych okrążeń. Sebastian Vettel jechał przede mną tuż przed wypadkiem, ale przed wejściem w zakręt numer 3 ściął szykanę i przepuścił mnie.

- Nie obudziłem się w 1995 roku, nie mówiłem po włosku, ani nic tych rzeczy o których pisały w tamtym czasie media – podsumował.

Źródło artykułu: