Ferrari bierze winę na siebie (wideo)

Fernando Alonso opadł z wyścigu już na drugim okrążeniu. Ferrari oświadczyło, że to była decyzja zespołu, aby Hiszpan kontynuował ściganie z uszkodzonym przednim skrzydłem.

Zaraz po starcie Fernando Alonso uderzył w Sebastiana Vettela i uszkodził przednie skrzydło. Hiszpan pozostał na torze i bronił drugiej pozycji przed Markiem Webberem. Jednak w pewnym momencie spojler odpadł oraz wpadł pod bolid, a kierowca stracił panowanie nad samochodem i zakopał się w pułapce żwirowe. Ferrari oświadczyło, że to zespół podjął decyzję o dalszej jeździe, a nie Alonso. Wymiana skrzydła miała nastąpić podczas zmiany przejściówek na slicki.

Jesteś kibicem sportów motorowych? Mamy dla Ciebie nowy fanpage na Facebooku. Zapraszamy!

- Podjęliśmy ryzyko, ale nie opłaciło się - przyznał Stefano Domenicali. - Wyścig nie był skończony po uszkodzeniu skrzydła, bo nawierzchnia szybko przesychała. Mogliśmy je wymienić podczas pierwszego planowanego pit stopu. Myśleliśmy, że jeszcze trochę wytrzyma i mogliśmy zostać bohaterami wyścigu. Niestety, tak się nie stało. Jako zespół bierzemy za to odpowiedzialność, bo to była nasza decyzja - zakończył.

Zobacz jak Fernando Alonso zakończył swój udział w wyścigu:

Komentarze (0)