Koncern Renault jest bliski podjęcia decyzji o zakończeniu produkcji silników Formuły 1. Tym samym zespół Alpine od 2026 roku miałby korzystać z jednostek napędowych Mercedesa. Za takim rozwiązaniem optuje Flavio Briatore, który niedawno został doradcą francuskiego giganta. Włoch ma przywrócić blask ekipie z Enstone.
Problem w tym, że o planach Renault jako ostatni dowiedział się personel w Viry-Chatillon, gdzie produkowane są jednostki napędowe. Francuzi obawiają się zwolnień grupowych. Do ciekawych informacji w tej sprawie dotarł dziennikarz Joe Saward.
"Jest mały problem polegający na tym, że nikt nie poinformował ludzi w dziale silnikowym Renault o tym, co się dzieje. Dlatego mechanicy i inżynierzy byli niezadowoleni, gdy dowiedzieli się z mediów, że ich projekt zostanie zawieszony. W zespole są obawy o możliwy strajk. Alpine może stanąć w obliczu braku jednostek napędowych w końcówce sezonu" - napisał Saward na swoim blogu.
ZOBACZ WIDEO: Nie będzie wielkiego powrotu Przyjemskiego? "Ligę wygra mój ulubiony klub"
"Kierownictwo Renault nie poradziło sobie zbyt dobrze z tą sytuacją i związki zawodowe nie będą miały żadnych skrupułów, aby wymierzyć ludziom za to odpowiedzialnym publicznie 'klapsa'. Rozwiązanie tego problemu będzie wymagało przeprowadzenia pewnych rozmów" - dodał dziennikarz.
Czy personel Renault pracujący przy silnikach F1 ma się czego obawiać? Z nieoficjalnych informacji wynika, że Francuzi chcą przenieść wybranych pracowników do innych działów zajmujących się produkcją samochodów osobowych. Cięcia etatów są jednak niewykluczone.
Korzystanie z jednostek napędowych Mercedesa ma być dla Alpine rozwiązaniem tańszym i skuteczniejszym. Zwłaszcza że Francuzi kupowaliby u niemieckiego rywala również skrzynie biegów i elementy tylnego zawieszenia. Środki zaoszczędzone na projektowaniu i budowaniu własnych części będzie można wydać na rozwój innych elementów samochodu.
Czytaj także:
- Ważna zmiana w F1 odrzucona. Sprzeciw zespołów
- Bolid F1 niczym Deadpool. Kapitalne malowanie