Prezydent Włoch w ogniu krytyki. Dostało mu się od legendy F1

Materiały prasowe / Ferrari / Na zdjęciu: Sergio Mattarella
Materiały prasowe / Ferrari / Na zdjęciu: Sergio Mattarella

Sergio Mattarella pojawił się na wyścigu F1 na Monzie i wywołał przy tym spore kontrowersje. Na jego życzenie przed GP Włoch nad torem przeleciały samoloty wojskowe. Skrytykował to Sebastian Vettel, zwracając uwagę na niepotrzebną emisję CO2.

Formuła 1 złożyła deklarację, że do 2030 roku osiągnie neutralność węglową. Królowa motorsportu chce ograniczyć emisję dwutlenku węgla m.in. poprzez tak prozaiczne czynności jak niestosowanie jednorazowych, plastikowych opakowań w padoku. Modyfikacji ma ulec też terminarz, tak aby logistycznie F1 generowała jak najmniejszy ślad węglowy, a począwszy od roku 2026 w bolidach stosowane będzie syntetyczne, bezemisyjne paliwo.

Szefowie F1 zażądali też od promotorów wyścigów, aby zrezygnowali m.in. z przelotów samolotów nad torem w momencie rozpoczęcia zawodów. W wielu państwach stały się one symbolem Grand Prix. Chociażby nad Monzą, przy okazji kolejnych edycji GP Włoch, na niebie pojawiają się odrzutowce, które za sprawą specjalnej farby "rysują" flagę Włoch.

Odrzutowce pojawiły się też przy okazji niedzielnego GP Włoch, co miało wynikać z inicjatywy prezydenta Sergio Mattarelli. Głowa państwa była gościem specjalnym wyścigu na Monzy. - Słyszałem, że to prezydent Włoch nalegał na ten przelot. Cóż, ma chyba ok. 100 lat, więc prawdopodobnie trudno mu odpuścić takie rzeczy. Najwidoczniej tak karmi swoje ego - skomentował sytuację Sebastian Vettel, cytowany przez gpfans.com.

Słowa czterokrotnego mistrza świata F1 nie powinny być zaskoczeniem, bo Vettel należy do największych orędowników walki o ochronę środowiska w padoku królowej motorsportu. Kierowca Aston Martina przy okazji kolejnych wyścigów stara się zwracać uwagę na skutki zmian klimatycznych.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: partnerka Milika błyszczała w Paryżu

- Obiecano nam, że nie będzie kolejnych przelotów samolotów przed wyścigami, a teraz okazuje się, że wystarczy jedno słowo prezydenta i Formuła 1 ustępuje. To wszystko w sytuacji, gdy na torze mamy reklamy, w których F1 deklaruje realizację pewnych celów i czynienie świata lepszym. Jeśli mamy jakiś cel, to powinien on dotyczyć wszystkich państw. Trzeba dotrzymywać słowa, aby osiągnąć wyznaczony cel - dodał Vettel.

Gdy przed kilkoma miesiącami F1 wprowadzała zakaz organizowania demonstracyjnych lotów przed wyścigami, mówiła o jednym wyjątku. Promotorzy Grand Prix mieli otrzymywać zgodę w sytuacji, gdy samolot wykorzystywałby syntetyczne, bezemisyjne paliwo. Tak było w przypadku GP Bahrajnu, kiedy to na niebie pojawił się samolot linii Gulf Air napędzany zmodyfikowanym paliwem.

Czytaj także:
Ferrari ma pretensje do sędziów. Padły konkretne zarzuty
Kontrowersje na koniec GP Włoch. "Nie chcemy tego"

Komentarze (0)