Antonio Brown zatrudnił Britney Taylor w 2017 roku, by pracować nad elastycznością swojej kostki. W tym samym roku gwiazdor NFL miał po raz pierwszy zaatakować swoją trenerkę personalną w swoim domu w Miami.
"BBC" opisuje, że do ataku miało dojść w trakcie transmisji nabożeństwa kościelnego na iPadzie poszkodowanej kobiety. Po wszystkim sportowiec miał skontaktować się z Taylor, wyrażając skruchę, błagając o wybaczenie i prosząc o ponowne nawiązanie współpracy.
"Kobieta niechętnie się na to zgodziła, ale w maju 2018 roku zgwałcił ją ponownie" - cytuje fragmenty pozwu "BBC". Po wszystkim Brown miał wysłać swojej ofierze "zadziwiająco wulgarne wiadomości, chwaląc się rzekomą napaścią seksualną na Taylor".
Sprawę, oprócz sądu, bada też liga NFL, która wszczęła własne dochodzenie. - Ujawniłam prawdę, bo przez to pozbędę się wstydu, jaki odczuwałam przez ostatni rok. Będę współpracować z NFL i wymiarem sprawiedliwości, by Brown poniósł konsekwencje - podkreśla Taylor.
Antonio Brown zaprzecza zarzutom. Jego pełnomocnik stwierdza, że "każda interakcja seksualna odbywała się za zgodą obu stron". Nie wyklucza też wytoczenia procesu przeciw oskarżycielce.
- Pani Taylor nieustannie publikuje zdjęcia swojego byłego klienta, starając się czerpać korzyści finansowe ze swojej sławy - stwierdza obrońca Antonio Browna.
Zobacz też:
Tragedia w USA. Barry Bennett i jego żona zamordowani. Głównym podejrzanym ich syn
Nie żyje Cedric Benson. Były gracz NFL zginął w wypadku