Tomasz Hajto nie wytrzymał. "Tu muszą być potężne kary, włącznie z więzieniem"

Newspix / LUKASZ GROCHALA/CYFRASPORT / Na zdjęciu: Tomasz Hajto
Newspix / LUKASZ GROCHALA/CYFRASPORT / Na zdjęciu: Tomasz Hajto

- Nie rozumiem, jak w XXI wieku można być rasistą. Do tego haniebne ataki na przechodzących kibiców - grzmi Tomasz Hajto. Były piłkarz krytycznie ocenił zachowanie angielskich pseudokibiców. Teraz domaga się kar.

Marek Wawrzynowski, WP SportoweFakty: Nie był pan wielkim fanem włoskiej reprezentacji, a ta wygrała turniej...

Tomasz Hajto: To za dużo powiedziane, że nie byłem fanem. Zasłużyli na tytuł, to bardzo solidna drużyna. Bez wielkich gwiazd w ofensywie, ale konsekwentna, atakująca rywala już na jego połowie, wykorzystująca świetnie szybkość Chiesy, który potrafi oddać bardzo groźny strzał na bramkę rywala. Widać było, że był w tym wszystkim plan, choć w pierwszej połowie finału aż tak dobrze nie grali. W ostatecznym rozrachunku Gianluigi Donnarumma pokazał, ile znaczy bramkarz najwyższej klasy na takim turnieju. To jego postawa w rzutach karnych zdecydowała o tytule.

Czy Anglicy nie zagrali w finale za bardzo defensywnie? Od 30. minuty aż do straconej bramki głównie się bronili.

Tak w piłce jest, Włochy to nie Dania, nie mogli cały czas cisnąć, zagrali pragmatycznie.

Został pewien niesmak po finale, zachowanie angielskich kibiców…

Nie rozumiem, jak w XXI wieku można być rasistą. Do tego haniebne ataki na przechodzących kibiców. To dla mnie abstrakcja, tu muszą być potężne kary, włącznie z więzieniem.

ZOBACZ WIDEO: Pierwsze mistrzostwa hejtu. "Mam nadzieje, że sobie z tym poradzi"

Szkoda, że fazę play-off znowu oglądaliśmy tylko przed telewizorem.

Niestety, w kategoriach sportowych to potężna porażka polskiej reprezentacji. Biorąc pod uwagę, w jakiej grupie byliśmy, nie było możliwości, żebyśmy nie zdobyli tych trzech punktów. To by nam dało awans. A zdobyliśmy jeden. Proszę zobaczyć na Węgrów, jak oni niewiarygodnie walczyli. I to w grupie śmierci. Mają dwa punkty, a niewiele zabrakło, a mieliby więcej. A my? Stworzono obraz, jakbyśmy ten turniej zakończyli sukcesem, że w sumie nie było tak źle. Prawda taka, że tylko geniusz Roberta Lewandowskiego trzymał nas do końca w grze. W końcówce przegranego 2:3 meczu ze Szwecją zawodnicy byli już wypompowani. A przecież nie mówimy o rywalach z najwyższej półki. Z bardzo mocnych zespołów graliśmy jedynie z Hiszpanią i to też w momencie, gdy oni nie weszli jeszcze na najwyższe obroty. Nie rozumiem, skąd mowa o sukcesie. Prawda jest taka, że nie byliśmy do tego turnieju przygotowani, popełniono sporo błędów.

To znaczy?

W meczu ze Słowacją kilku zawodników grało poniżej możliwości. Grzegorz Krychowiak miał słaby turniej. To zawodnik, który musi być w pełni fizycznie przygotowany, wtedy jest bardzo mocny. Jeśli ma problemy w tym obszarze, to nie zagra tak, jak go na to stać. Zresztą, nawet Robert Lewandowski w tym meczu ze Słowacją nie prezentował się najlepiej. Ale oczywiście Sousa przekonuje, że ma świetnych fachowców i my musimy w to wierzyć.

To ciekawe, podobnie mówił mi jeden topowy polski trener.

Który?

Mówił anonimowo.

I to jest wielki problem polskiej piłki. Wszyscy mówią wszystko, ale za plecami. Nie ma poważnej dyskusji, bo jest jakaś źle pojęta zawodowa solidarność. Nie potrafimy mówić prawdy.

Dlatego dzwonię. A piłkarsko?

Dużo do zmiany. Po pierwsze skąd pomysł, żeby w trójce obrońców stawiać na Bartka Bereszyńskiego. Przecież to jest zawodnik wahadłowy. On nie jest wystarczająco dobry w defensywie, w grze jeden na jednego, żeby grać na takiej pozycji. To jest chłopak o skromnej budowie. Proszę zobaczyć na Bonucciego czy Chielliniego. To zupełnie inny typ zawodnika. U nas takim piłkarzem jest Kamil Glik.

Miał sporo przeciwników.

Właśnie, wytworzyła się jakaś absurdalna nagonka na Kamila. Że jest za stary. Chiellini i Bonucci są starsi. Że jest za wolny. Ci dwaj też nie są najszybsi. Że nie umie pięknie technicznie wyprowadzić piłki. Bonucci i Chiellini też tego nie robią. Zapominamy jednak, że najważniejszym zadaniem obrońcy jest bronić. Obrońca ma być ostry, agresywny, skuteczny, pewny, gasić pożar. I taki jest Kamil. Podczas turnieju był zdecydowanie najbardziej stabilnie grającym zawodnikiem w drużynie. A mówię o tym, bo na początku kadencji Sousy były pomysły, żeby grać bez niego. To też pokazuje, że Portugalczyk przyjechał do nas bez rozeznania co do polskich piłkarzy. Mówił, że wszystko przeanalizował i wszystkich zna, ale to, co robi, nie potwierdza tego... Wygląda, jakby w pośpiechu poznawał piłkarzy.

Albo ktoś mu źle podpowiedział. Jak z Bereszyńskim.

Tego nie wiem. Natomiast, jeśli chodzi o obrońców, znacznie lepszy na pozycji, na której ustawiał Bereszyńskiego, jest Tomasz Kędziora. Ale też młody Kamil Piątkowski. Jest szybki, gra dobrze jeden na jednego, świetnie sobie radzi w grze głową. Wygląda na to, że Sousa źle rozpoznał potencjał zawodników. Bereszyński był złym wyborem, miał udział przy wielu bramkach. I to nie była jego wina, po prostu został wrzucony na złą, ale jakże istotną, pozycję na boisku.

Według pana Piątkowski powinien grać w trójce obrońców, zaś Bereszyński zamiast Jóźwiaka jako wahadłowy?

Jóźwiak nie jest zawodnikiem, który w tej chwili dużo daje, wchodząc od pierwszej minuty. Gra chaotycznie, ma dużo niedokładnych zagrań. Ze statystyk wynika, że na 50 dośrodkowań mamy 15 procent skuteczności. To żart. Ja wychodzę dziś na boisko i w wieku 48 lat mam 48 celnych zagrań na 50 możliwych. Na nos napastnika. Pod presją. Czasem patrzę i nie dowierzam, jak profesjonalny piłkarz może nie mieć powtarzalności w podstawowych elementach gry.

Obrona obroną, ale jakości w ofensywie też nam zabrakło.

Niestety. Czytał pan ostatni wywiad z Ulim Hoenessem? Jeśli nie, polecam. Powiedział on o Tonim Kroosie, że to świetny piłkarz technicznie, pięknie przyjmuje, pięknie gra, ale to nie jest zawodnik do nowoczesnego futbolu. Podobnie można powiedzieć o Piotrze Zielińskim. Przyjmie pięknie, zrobi kółeczko, poda wspaniale, ale do tyłu albo w bok. Już Mateusz Klich miał więcej penetrujących podań, zagrań za linię obrony. Zieliński w ogóle nie pcha gry do przodu.

Jakub Moder gra do przodu, ale na boisko wszedł na kilka minut. A potem z Hiszpanią zagrał od początku i dał nam akcję bramkową.

No właśnie, to jeden z tych chłopaków, którzy grają bez kompleksów, do przodu, nowocześniej. Mógłby jeszcze częściej strzelać na bramkę, ma mocne uderzenie. W ogóle zabrakło mi tych strzałów u nas. Takich konkretnych prób z 18-20 metrów. Było tego bardzo mało. A może mi pan wytłumaczyć manewr z Karolem Linettym? Podczas przygotowań gra sporadycznie, a nagle wychodzi na cały mecz.

Nie pomogę, sam nie rozumiem.

Dalej. Kuba Świerczok pokazał, że brakuje mu sporo do klasy międzynarodowej, zaś Karol Świderski jest zawodnikiem na 20 minut. Zabrakło tej wiedzy selekcjonerowi.

Sporo osób krytykowało go za brak powołania dla Sebastiana Szymańskiego.

I słusznie. Na mistrzostwa pojechał Przemysław Płacheta, który wiosną w Norwich grał w końcówkach spotkań albo nie grał wcale. A nie pojechał Szymański, który w lidze rosyjskiej został wybrany do najlepszej jedenastki sezonu. Kompletnie niezrozumiały wybór.

Czyli co, zwolnić Paulo Sousę?

Nie, tego nie powiedziałem. Niedługo wybory na prezesa PZPN, on jeszcze zrobi powołania, więc teraz nie ma sensu działać w panice i w oparciu o emocje. To dobry trener i trzeba mu dać pracować. Ale właśnie, musi pracować. To nie jest trener za 5 złotych, ale najlepiej opłacany trener w historii polskiej piłki. Można od niego wymagać. A właśnie te błędy personalne pokazują, że ta praca do tej pory nie była należycie wykonana.

Czyli dużo złego. Ale na zakończenie zmienię temat. Mamy w Ekstraklasie Lukasa Podolskiego. Co pan na to?

Muszę przyznać, że to jest fantastyczna wiadomość. To najlepszy piłkarz, jaki kiedykolwiek grał w Ekstraklasie. Piękna historia, dla Górnika, dla Ekstraklasy marketingowy strzał... nie, nie w dziesiątkę, w jedenastkę. Bo to coś więcej niż strzał w dziesiątkę. To wydarzenie poza skalą. Przy okazji chapeau bas dla Podolskiego, który dotrzymał słowa i przyszedł kończyć karierę do Górnika. Ma 130 meczów w kadrze, 49 goli, mistrzostwo świata, brązowy medal mistrzostw świata. Nic nie musi. A jednak wrócił. Wierzę, że to może być jeden z przełomowych momentów dla ligi. To zawodnik, dla którego kibice będą chcieli przychodzić na mecze.

Źródło artykułu: