Skąd porównanie do reprezentacja Ukrainy? Nasi wschodni sąsiedzi awansowali do ćwierćfinału Euro 2020, w którym ulegli Anglii 0:4. Ukraińcy są jednak uznawani za jedną z sensacji mistrzostw Europy. Osiągnęli sukces, z którego selekcjoner Andrij Szewczenko i cała drużyna mogą być dumni. To jeden z najlepszych wyników w historii ukraińskiej piłki.
A jeszcze pięć lat temu - podczas Euro 2016 - Ukraińcy byli grupowym rywalem reprezentacja Polski. Bezpośrednie starcie zakończyło się wygraną Polaków 1:0. Biało-Czerwoni w fazie grupowej nie przegrali meczu, zdobywając 7 punktów. Ukraińcy natomiast trzykrotnie musieli uznać wyższość rywali. Teraz role się odwróciły.
To Polacy byli jedną z najsłabszych drużyn turnieju, zdobywając tylko punkt w trzech meczach. Ukraińcy natomiast wyszli z grupy z trzeciego miejsca, a następnie wyeliminowali w 1/8 finału Szwecję. Dariusz Dziekanowski żałuje, że to nie Polacy przeszli taką drogę, jak Ukraińcy. Wskazał przyczynę takiego stanu rzeczy.
ZOBACZ WIDEO: Nowe spojrzenie na zwolnienie Jerzego Brzęczka? "Zaczął zrywać się Bońkowi ze smyczy"
"Przeszła nam koło nosa ogromna szansa na osiągnięcie historycznego sukcesu. Gdyby w naszej kadrze była większa stabilizacja, odrobinę większe zgranie, to mogliśmy co najmniej powtórzyć wynik z 2016 roku, czyli awans do ćwierćfinału" - napisał w felietonie dla "Przeglądu Sportowego".
Po raz kolejny były reprezentant Polski wrócił do meczu ze Słowacją, który Polacy przegrali 1:2. To był kluczowy moment dla kadry prowadzonej przez Paulo Sousę.
"Niestety u nas wciąż pokutuje poczucie wyższości względem takich drużyn, jak Słowacja. Wydaje nam się, że w starciach z nimi zwycięstwo jest nam zapisane jeszcze przed pierwszym gwizdkiem. Chociaż oczywiście oficjalnie nikt się do takiej postawy nie przyzna. Ale czym innym są słowa, czym innym czyny" - dodał Dziekanowski.
Czytaj także:
Sensacyjne informacje włoskiego dziennikarza o Podolskim. "Zaawansowane rozmowy"
"Kontuzja Lewandowskiego zrujnowała sezon Bayernowi". Słynny trener proponuje rewolucję