Adam Godlewski przeprowadził wywiad z Wojciechem Kowalczykiem, w którym została postawiona teza na temat zwolnienia Jerzego Brzęczka ze stanowiska selekcjonera piłkarskiej reprezentacji Polski. Decyzją Zbigniewa Bońka w styczniu tego roku zastąpił go Paulo Sousa.
Zdaniem Kowalczyka, srebrnego medalisty z IO w Barcelonie w 1992 r., Brzęczek został odsunięty od kadry, ponieważ... nie chciał zgodzić się na grę trójką obrońców.
- Było to dziwne, że prezes PZPN wyjechał do Rzymu na Boże Narodzenie, a po powrocie okazało się, że Brzęczek jest zły. Dlatego właśnie zakładam, że przestał pasować, gdyż nie grał trzema obrońcami - ocenił "Kowal" dla sportowy24.pl.
ZOBACZ WIDEO: Odmieniona reprezentacja Polski wyrwała punkty Hiszpanii. Jak do tego doszło? "U kadrowiczów była wewnętrzna złość"
Ekspert podkreślił, że Sousa w dotychczasowych meczach nie przekonał go do tego, iż system z trzema stoperami jest bardziej ofensywny od ustawienia z czwórką w obronie. - Odbieram to jako PR-ową nowomowę. Tak chciał grać prezes Boniek i zatrudnił Portugalczyka, który zgodził się na wdrożenie tego systemu - dodał.
Kowalczyk na koniec zaatakował Bońka za to, że ten nie powiadomił nikogo z zarządu związku o planowanej zmianie selekcjonera. 49-latek uważa, że jest to niepoważne zachowanie.
- Boniek wypina pierś wyłącznie po ordery, choć za drugą kadencję nie ma za co. Zakładam więc, że jeśli nie wyjdziemy z grupy (na Euro 2020 - przyp. red.), to winni okażą się piłkarze. Jeśli rozegramy czwarty mecz, będzie to zasługa Bońka - podsumował były reprezentant Polski (w latach 1991-99).
Zobacz:
"Afera z markerami" w reprezentacji zamknięta? PZPN odpowiada na zarzuty Smokowskiego
Kuriozalna sytuacja na treningu reprezentacji Szwecji. Piłkarze aż łapali się za głowy!