Wojciech Szczęsny nie ustrzegł się błędu przy pierwszym golu straconym przez reprezentację Polski w meczu Euro 2020 - finały ME z powodu pandemii koronawirusa zostały przeniesione na 2021 r. - ze Słowacją (1:2).
- Wojtek nie ma szczęścia. Czwarty turniej rozpoczął jako pierwszy bramkarz i za każdym razem maczał palce przy utracie bramki, więc to nie może być przypadek. (...) Nie można powiedzieć, że Wojtkowi brakuje umiejętności, daj Boże, żeby wszyscy nasi bramkarze grali w takich klubach, co on. Trzeba przyznać, że w turniejach prześladuje go pech - ocenił w wywiadzie dla "Przeglądu Sportowego" Arkadiusz Onyszko.
Były bramkarz, obecnie ekspert futbolu, przypomniał, że Szczęsny w poprzednich turniejach mistrzowskich - Euro 2012 czy MŚ 2018 - również popełniał błędy, po których mieliśmy problemy.
ZOBACZ WIDEO: Polacy mogą już żegnać się z Euro 2020? "Nie mamy szans z Hiszpanią i Szwecją"
47-letni Onyszko uważa, że Paulo Sousa popełnił duży błąd, ogłaszając na samym początku Szczęsnego nr 1 w polskiej bramce.
- Reszta bramkarzy przyjeżdża na zgrupowanie z innym nastawieniem. Wiem, że reprezentacja sama w sobie powinna wyzwolić dodatkowe pokłady motywacji, ale gdzieś z tyłu głowy siedzi myśl, że co byś nie zrobił, to i tak nie będziesz grał. Rywalizacja zawsze wychodzi drużynie na dobre - argumentował.
- Na pewno poprzednie turnieje siedzą w głowie Wojtka - podsumował Onyszko, który jest jednak optymistą, jeśli chodzi o sobotni mecz w Sewilli z Hiszpanią w ramach 2. kolejki rywalizacji w grupie "E" Euro 2020. Zdaniem eksperta, bramkarz Juventusu poradzi sobie z presją i potwierdzi przeciwko La Roja, że w meczach o stawkę jest zaprawiony w bojach.
Zobacz:
Zbigniew Boniek: Gdybyśmy mieli więcej Sousów, nasza piłka by wyglądała lepiej
Kibice chcą zwolnienia Paulo Sousy? Zaskakujące wyniki ankiety