Mogą zaskoczyć na Euro 2020. To prawdopodobny czarny koń turnieju

Getty Images / Cuneyt Karadag/Anadolu Agency  / Na zdjęciu: piłkarze reprezentacji Turcji
Getty Images / Cuneyt Karadag/Anadolu Agency / Na zdjęciu: piłkarze reprezentacji Turcji

Wartość rynkowa drużyny znacznie odbiega od innych faworytów Euro 2020, jednak na boisku tworzą monolit. Reprezentacja Turcji może zdrowo namieszać na tych mistrzostwach.

W tym artykule dowiesz się o:

Wielkie turnieje zawsze są pełne niespodzianek. Wiele razy drużyna, której wartość rynkowa nie dorównywała zespołom z absolutnego topu, zachodziła bardzo daleko i stawała się ulubieńcem kibiców.

Świetnym przykładem może być Grecja, która na Euro 2012 dotarła do ćwierćfinału, mimo że nie byli oni głównymi faworytami do wyjścia z grupy. Ostatecznie uległa na tym etapie turnieju Niemcom wynikiem 2:4.

Na następnym Euro w rolę czarnego konia turnieju wcieliła się Islandia, która także dotarła do ćwierćfinału. W porównaniu do wcześniej wspomnianych Greków, musieli przebrnąć jeszcze przez 1/8 finału z powodu zwiększonej liczby uczestników. Sprawili w nim wtedy ogromną niespodziankę, pokonując Anglików 2:1.

ZOBACZ WIDEO: Wskazał największego wygranego spotkania Polska - Islandia. "Jest sporo do poprawy"

Islandczycy w 2016 roku wyrośli na ulubieńców publiczności, a ich kibice ze swoim charakterystyczny stylem kibicowania stali się jednym z symboli tej piłkarskiej imprezy. Ostatecznie Francuzi wyeliminowali ich z ćwierćfinału wynikiem 5:2.

Warto wspomnieć, że rozpoczynające się 11 czerwca Euro ma swój niezwykły wymiar, ponieważ z powodu pandemii koronawirusa zostało przełożone na rok 2021. Obecność kibiców na stadionie ma być symbolem powrotu do normalności.

Mogą tu namieszać

Największym kandydatem do zostania czarnym koniem Euro 2020 jest bez wątpienia reprezentacja Turcji. W ich szeregach mało jest głośnych nazwisk, które mogą równać się wartością rynkową z chociażby reprezentacją Włoch, z którą Turkom przyjdzie się zmierzyć w meczu otwarcia. Jednak na boisku tworzą prawdziwy monolit, wspierając i uzupełniając się nawzajem.

Najdroższym piłkarzem wśród reprezentacji Turcji jest Caglar Soyuncu, którego "Transfermarkt" wycenia na 45 mln euro. "Dychę" mniej od zawodnika Leicester jest warty Hakan Calhanoglu, jak podaje dalej wspomniane źródło. Reszta zawodników według tego portalu nie przekracza granicy 30 mln euro wartości.

Łączna wycena reprezentacji Turcji według "Transfer Markt" wynosi 325 mln euro, przy czym przykładowo wspomniani Włosi mogą pochwalić się 771 mln euro wartości swojego składu.

Znają dobrze drogę do bramki

Bronią Turków jest na pewno wysoka skuteczność w ofensywie. Ich umiejętność wyprowadzania ataków jest na tyle silna, że rzadko kiedy kończą mecz na tzw. zero z przodu. W trzech ostatnich meczach eliminacyjnych do mistrzostw świata strzelili 10 bramek.

W pierwszym meczu eliminacji rozprawili się chociażby z Holandią, wygrywając pewnie 4:2. Nie ma co ukrywać, dla wielu było to wielkim zaskoczeniem. Napędzeni zwycięstwem poradzili sobie także z Norwegami, pokonując ich 3:0. W trzecim spotkaniu zatrzymali ich jedynie Łotysze, z którymi zremisowali 3:3.

Turkowie rozegrali trzy spotkania kontrolne przed Euro 2020. W ramach nich strzelili cztery bramki, nie trafiając przy tym tylko w meczu z Gwineą (0:0).

Młody blok defensywny

Spory znak zapytania można postawić natomiast przy defensywie Turków. Od bardzo dawna mówi się o tym, że to właśnie linia obrony wygrywa największe turnieje. Jak na razie tureccy obrońcy spisują się dość dobrze. Zachowują oni czyste konto średnio przy połowie rozegranych spotkań.

Jednak jest to bardzo młody blok defensywy, a Euro jest turniejem, którego nieodłącznym przyjacielem jest presja. Niejedna drużyna przy dawce potężnych emocji straciła głowę. Nie wiadomo jak zareagują na to młodzi defensorzy. U Turków linią obrony zarządza 26-letni Soyuncy. U jego boku asystują mu Merih Demiral (23 lata) i Ozan Kabak (21 lat).

Od samego początku turnieju wypłyną oni na głęboką wodę. Będą musieli rozbijać ataki konstruowane przez takich zawodników jak Lorenzo Insigne czy Lorenzo Pellegrini.

Warto wspomnieć, że turecka drużyna jest najmłodszą ekipą na tym turnieju. Ich średnia wieku wynosi równo 25 lat, jak podaje międzynarodowy scout Jacek Kulig na swoim Twitterze.

Już 11 czerwca o godzinie 21:00 na Stadio Olimpico reprezentacja Turcji otworzy Euro 2020 spotkaniem z niepokonanymi w ostatnim czasie Włochami. Pięć dni później zmierzą się z o wiele niżej notowaną w rankingu FIFA Walią. Ostatnim spotkaniem grupowym będzie dla nich pojedynek z nieprzewidywalnymi Szwajcarami, 20 czerwca w Baku.

Reprezentacja Turcji na Euro 2020:

Bramkarze: Ugurkan Cakir (Trabzonspor), Altay Bayindir (Fenerbahce), Mert Günok (Basaksehir)

Obrońcy: Caglar Soyuncu (Leicester City), Merih Demiral (Juventus), Ozan Kabak (Liverpool), Zeki Celik (Lille), Mert Müldür (Sassuolo), Kaan Ayhan (Sassuolo), Umut Meras (Le Havre), Ridvan Yilmaz (Besiktas)

Pomocnicy: Hakan Calhanoglu (AC Milan), Orkun Kokcu (Feyenoord), Ozan Tufan (Fenerbahce), Irfan Can Kahveci (Fenerbahce), Abdulkadir Omur (Trabzonspor), Okay Yokuslu (West Brom), Taylan Antalyali (Galatasaray), Dorukhan Toköz (Besiktas)

Napastnicy: Yusuf Yazici (Lille), Cengiz Ünder (Leicester City), Enes Unal (Getafe), Kerem Akturkoglu (Galatasaray), Halil Dervisoglu (Galatasaray), Burak Yilmaz (Lille), Kenan Karaman (Fortuna Düsseldorf)

Robert Lewandowski królem strzelców Euro 2020? Raczej nie
Futbolowa egzotyka pokaże się na europejskich boiskach

Komentarze (1)
avatar
jerrypl
11.06.2021
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Turcy mogą powalczyć. Ponadto myślę, że Dania dojdzie co najmniej do półfinału.