Piotr Zieliński potrafi zachwycać w Serie A, wielu europejskich trenerów jest pod wrażeniem jego umiejętności. Miniony sezon w barwach SSC Napoli indywidualnie może uznać za najlepszy. Licząc wszystkie rozgrywki, zdobył 10 bramek i zanotował 13 asyst. Kręcenia równie dobrych statystyk wymaga od niego Paulo Sousa. Selekcjoner widzi Zielińskiego jako jedną z ważniejszych postaci kadry.
- Rozmawiam z nim, przekazujemy mu wskazówki i nasze oczekiwania. Chcemy, żeby był bardziej efektywny - miał więcej asyst i goli, bo ma ku temu umiejętności. W marcu miał asystę, ale może i powinien strzelać gole. Bo to wyjątkowy piłkarz pod względem technicznym, czytania gry, cieszeniem się z gry. W kontakcie fizycznym nie jest tak mocny jak inni, ale musi dużo pracować - chwalił Portugalczyk piłkarza na konferencji prasowej.
Popularny "Zielu" był krytykowany w przeszłości, że nie pokazuje w reprezentacji tego, co w klubie. Dotychczas w 56 spotkaniach trafiał do siatki rywali zaledwie 6 razy. Ostatniego gola zdobył prawie trzy lata temu, we wrześniu 2018 r. w starciu w Lidze Narodów z Włochami. Wtedy jako selekcjoner debiutował Jerzy Brzęczek.
ZOBACZ WIDEO: Euro 2020. Moment zwrotny w karierze Zielińskiego? "Wtedy zapominasz o złych rzeczach"
Bramka z Islandią była przełamaniem jego niemocy strzeleckiej w kadrze. Wykorzystał błędy obrońców i dobiegł do podania od Tymoteusza Puchacza, wbijając piłkę do siatki z kilku metrów.
Na swojego siódmego gola dla Biało-Czerwonych czekał aż 2 lata i 9 miesięcy, czyli 1005 dni. Od tego czasu zagrał w 22 spotkaniach, zaliczył aż 1840 minut meczowych.
Piotr Zieliński został zmieniony w przerwie meczu. Wszedł za niego Kacper Kozłowski.
Czytaj też:
"Lewy" wyprzedził Deynę
Tak brzmiał hymn w Poznaniu