Euro 2016. Olivier Giroud - wielka strzelba czy niewypał?

PAP/EPA / EPA/FILIP SINGER
PAP/EPA / EPA/FILIP SINGER

Olivier Giroud albo gra fantastycznie albo tragicznie. Zawsze ryzykuje, ale często mu się to nie udaje. Euro 2016 to hiperbola, po której przesuwa się napastnik reprezentacji Francji.

Trzy gole i dwie asysty - nieźle jak na kogoś kto po pierwszej połowie meczu otwarcia z Rumunią był pierwszy do zmiany. Giroud ciężko pracuje na swoje miejsce, ale laury i tak zbierają inni: Antoine Griezmann, Dimitri Payet czy Paul Pogba. Jeśli rosły napastnik ma swój dzień jest nie do powstrzymania - w innym przypadku jego forma woła o pomstę do nieba.
Trudne początki

W 2012 roku Olivier Giroud przychodził na Emirates Stadium w glorii chwały: król strzelców, mistrz Francji. Był silny fizyczny, wręcz ulepiony do gry w Premier League. Arsene Wenger zacierał ręce, a kibice marzyli o następcy ich ulubieńca Thierry'ego Henry'ego.

Arsenal za 24 miliony funtów kupił 26-letniego wówczas napastnika. Jednak pierwsze tygodnie, a nawet miesiące, były rozczarowujące. Giroud był za wolny, za słaby technicznie - nie pasował do kombinacyjnego stylu Kanonierów. Fani nazwali go nawet "drewnem", a Giroud pierwszą bramkę w lidze strzelił dopiero w trzecim miesiącu gry dla Arsenalu.

Później było już lepiej, zespół zaczął wykorzystywać jego największe atuty: grę głową, zastawianie się. Wciąż jednak brakowało mu takiej skuteczności, żeby zostać królem strzelców Premier League, a sytuacji miał wystarczająco, aby tego dokonać.

ZOBACZ WIDEO Francja oszalała po triumfie nad Niemcami. Zobacz euforię kibiców Trójkolorowych

Zaufanie Wengera

Wenger wierzył w niego bardzo długo. Nie ściągał nowych napastników i dawał tym samym kredyt zaufania dla Girouda. Miarka przebrała się w zakończonym niedawno sezonie. Zaczął go na ławce rezerwowych, ale wchodząc z niej na boisko, strzelał ważne gole. Francuz wrócił zatem do podstawowej "jedenastki" i zdobywał bramki jak szalony. Szybko włączył się do walki o koronę króla strzelców, ale zaciął się w najgorszym możliwym momencie.

Po spotkaniu z Liverpoolem FC (styczeń tego roku) głośno zachwycano się Giroud. Strzelił dwa gole, był najlepszy na boisku. Pokazał wielką klasę i nikt nie spodziewał się, że przez kolejne 15 spotkań nie zdobędzie bramki w lidze. Arsenal w tym czasie przegrał wszystko co było możliwe: Premier League, Ligę Mistrzów i Puchar Anglii.

Był coraz bardziej sfrustrowany, coraz częściej machał niezadowolony rękoma. Wściekał się na przemian na siebie oraz kolegów. - Widać u niego brak pewności siebie - puentował Wenger.

W końcu odblokował się z Manchesterem City, kiedy Arsenal walczył o Ligę Mistrzów. Później jeszcze wbił trzy gole Aston Villi, ale niesmak pozostał. Wenger szuka nowego napastnika, może nawet dwóch.

Lider na Euro? 

Z takim przeświadczeniem pojechał na Euro 2016. Karim Benzema nie został powołany przez Didiera Deschampsa, co wywołało falę dyskusji we Francji. W całym tym zamieszaniu był Giroud. To na niego spadła odpowiedzialność za strzelanie bramek. Pierwsza połowa meczu z Rumunią była bardzo słaba w wykonaniu snajpera Trójkolorowych. Zaliczył w niej ledwie 26 procent celnych podań. Inne wskaźniki miał również kiepskie.

W drugiej odsłonie to on otworzył wynik meczu. Wprawdzie faulował bramkarza, ale sędziowie nie odgwizdali przewinienia. Giroud zdobył gola, a gdy już złapie luz, to może być naprawdę groźny. Tym bardziej, że po bramce Dimitriego Payeta, nie jest pod wielką presją. Po tym spotkaniu najwięcej pisało się właśnie o graczu West Ham United. Nikt nie oczekuje od niego wielkich rzeczy, a w takich sytuacjach Giroud czuje się najlepiej.

Z Albanią do siatki już nie trafił, a ze Szwajcarią nie zagrał. Nie dlatego, że zawiódł, ale Didier Deschamps dokonał roszad w składzie. Dał odpocząć kilku graczom. Giroud wrócił na 1/8 i zaliczył asystę. Z Islandią w ćwierćfinale rozegrał najlepszy mecz na tym turnieju, strzelając dwie bramki oraz dorzucając asystę.

Olivier Giroud:
Mecze w kadrze: 53 meczów
Gole w kadrze: 20 bramek

Źródło artykułu: