Włosi zawsze mobilizują się na wielki turniej. Na mundial w 2014 r. nie jechali w roli faworytów i gdy w pierwszej kolejce mierzyli się z Anglikami, to byli skazywani na porażkę. Jak zwykle mieli swoje problemy i kilka godzin przed spotkaniem okazało się, że nie zagra ich filar - Gianluigi Buffon. Nie zdążył wyleczyć kontuzjowanej kostki.
Od pierwszych sekund atakowali Anglicy, ale to Włosi w 35. minucie wyszli na prowadzenie. 120 sekund później był już remis. Mecz porywał: był szybki, pełen wymian ciosów, a Włosi zaraz po zmianie stron wyprowadzili śmiercionośny cios. Mario Balotelli z bliska wpakował piłkę do siatki. Włosi triumfowali, wygrali. "Czy to będzie ich turniej?" - pytali eksperci.
Mogło się wydawać, że dwa kolejne spotkania będą tylko formalnością. Kostaryka wprawdzie wygrała z Urugwajem 3:1, ale mało kto sądził, że ogra Włochów.
ZOBACZ WIDEO #dziejesienaeuro. Czy poobijany Wojciech Szczęsny zagra z Niemcami? Kamil Kosowski nie ma wątpliwości
Tymczasem Kostarykanie od pierwszych minut zepchnęli rywali do obrony. Cesare Prandelli przecierał oczy ze zdumienia. Jego podopieczni nie byli w stanie dorównać żwawym, aktywnym przeciwnikom. Czyżby stracili wszystkie siły z Anglikami? Jeszcze przed przerwą Kostaryka powinna otrzymać rzut karny, ale sędzia nie zauważył faulu. Chwilę później było już 1:0. Włoska obrona padła.
Druga połowa to bicie głową w mur. Włosi grali za wolno, bez pomysłu, na nic zdały się zmiany. Z każdą minutą było gorzej. Podopieczni Prandellego nie podnieśli się już. Kostaryka wygrała 1:0 i awansowała do fazy pucharowej. We Włoszech było wielkie rozczarowanie, spory kac. Po takim spotkaniu jak z Anglią wszyscy oczekiwali drugiego zwycięstwa.
Teraz Włosi o drugie miejsce musieli bić się z Urugwajem. To był mecz o być albo nie być - dla jednych i drugich. Byli w lepszej sytuacji, ponieważ wystarczał im remis, więc od początku grali defensywnie, na czas. Byli w swoim żywiole. Potrafią doskonale się bronić. Na dodatek kolejne fantastyczne spotkanie rozgrywał Gianluigi Buffon.
Tymczasem w 59. minucie Claudio Marchisio wyleciał z boiska za czerwoną kartkę. Włosi, którzy już z Kostaryką wyglądali na mocno wyeksploatowanych, nie mieli sił się podnieść. Urugwaj naciskał coraz mocniej, ale brakowało kropki nad "i". Sfrustrowany Luis Suarez ugryzł Giorgio Chielliniego. W końcu nadeszła 81. minuta i złotą bramkę strzelił Diego Godin. Włosi znów nie potrafili odpowiedzieć.
Po mundialu rozgorzała dyskusja o dyspozycję Włochów, czy byli przygotowani na wyczerpujący turniej, czy zmęczenie długim sezonem miało wpływ, czy popełniono błędy zupełnie gdzie indziej.
W meczu z Belgią na Euro 2016 znajdziemy aż ośmiu zawodników (na 14), którzy pojawili się w spotkaniu z Urugwajem. Brakuje jedynie kontuzjowanych Marco Verrattiego oraz Claudio Marchisio - gdyby byli zdrowi, to z pewnością wystąpiliby z Belgami. Mario Balotelli nie został powołany, a Andrea Pirlo kończy powoli karierę w MLS.
Czy Włosi wyciągnęli zatem wnioski sprzed dwóch lat? Czy Antonio Conte nie popełni tego samego błędu? Kolejnym rywalem czterokrotnych mistrzów świata będą Szwedzi. Oni dadzą odpowiedź na te pytania.