Euro 2016: syn Michała Listkiewicza sędziował mecz Hiszpanów z Czechami. "Jestem dumny z niego"

Polscy arbitrzy z Szymonem Marciniakiem na czele sędziowali mecz Hiszpanów z Czechami (1:0). Jednym z nich był liniowy Tomasz Listkiewicz. - Jestem dumny z syna - mówi były prezes PZPN Michał Listkiewicz.

Hiszpania zdołała wygrać z Czechami 1:0, a antybohaterami nie byli polscy sędziowie. Szymon Marciniak uniknął poważnych błędów i zdarzyło się jedynie kilka drobnych pomyłek. Z pewnością zasłużyli na pochlebne recenzje.

- Jestem dumny z syna, bo uważam, że nasi sędziowie wypadli bardzo dobrze, chociaż tam powinny być odgwizdane dwa spalone - mówi WP SportoweFakty Michał Listkiewicz, były prezes PZPN.

- Świetnie zawody miał Szymon Marciniak, chociaż wydaje mi się, że w tych przedmeczowych obrazkach było widać, że są troszkę zestresowani. Później na boisku nie było tego widać. Kiedy trzeba było odgwizdać faul, to go gwizdał, a kiedy miał pokazać kartkę, to robił to - komplementuje swojego kolegę po fachu Listkiewicz po czym dodaje: - Marciniak bardzo dużo rozmawiał z piłkarzami, tłumaczył im swoje decyzje i dostałem już sygnały, że Czesi nie mieli żadnych pretensji po meczu, czyli widać, że sędziowanie było dobre. Dla mnie to był jeden z trzech najlepiej sędziowanych meczów na tych mistrzostwach.

ZOBACZ WIDEO #dziejesienaeuro. Szymon Marciniak sędziował Hiszpanii. "Polak jest pozbawiony układu nerwowego"

Cała szósta sędziowska (w tym arbitrzy bramkowi oraz techniczny) bardzo dużo komunikowała się ze sobą i to również zauważył Listkiewicz. - To bardzo dobrze - wszyscy współpracowali ze sobą. Widać, że rozmawiają ze sobą i to na pewno pomaga podczas meczu.

Były prezes przyznał, że pojawiło się zdenerwowanie przed meczem. - Stresowałem się - przecież to mój syn! Nie dzwoniłem jednak do niego, tylko wysłałem mu SMS-a, bo nie chciałem zawracać mu głowy. Po meczu napisałem tylko: "Mecz życia.", a on odpisał trochę tak bardzo pewnie siebie: "Norma!". To dobrze, że są pewni siebie i wierzą w swoje umiejętności - zakończył Michał Listkiewicz.

Komentarze (0)