Eugen Polanski był jednym z tych zawodników, który został zmieniony w trakcie drugiej połowy. Z szatni wyszedł on jednak razem ze wszystkimi swoimi kolegami z reprezentacja Polski. - Czekaliśmy na Łukasza Piszczka, bo miał jeszcze kontrolę antydopingową. W tym czasie rozmawialiśmy o tym, o czym trzeba. Atmosfera jest i tak dobra - powiedział pomocnik FSV Mainz. - Do tej pory brakuje mi słów. Każdy z nas w to jeszcze nie chce wierzyć. Musimy podnieść jednak głowę do góry - zaznaczył,
Polacy w meczu o wszystko nie sprostali Czechom. - Z wytrzymaniem kondycyjnym nie było problemu. Chyba nie zagraliśmy jednak tak, jak miało to być, jak byśmy chcieli. Potem zawsze są problemy, jak się w mecz nie wchodzi tak, jak się chce. I tak mieliśmy okazje na strzelenie gola. W drugiej połowie musieliśmy się już trochę otworzyć. Remis i tak by nam nie dał - komentował Polanski. - W drugiej połowie musieliśmy się trochę otworzyć i grać na ryzyko. Nie udało się - dodał.
Całe Euro 2012 nie było udane w wykonaniu biało-czerwonych. Polanski przyznał jednak, że do sukcesu zabrakło - w przenośni - kilku centymetrów. - Było nas stać chyba na więcej. Zabrakło nam parę centymetrów. I tak możemy coś pozytywnego - może nie teraz - ale kiedyś na pewno wyciągnąć z naszej gry - zaznaczył.
Ma on jednak nadzieję, że kadra stworzona przez Franciszka Smudę teraz się nie rozleci. - Mam nadzieję, że to się nie rozsypie. Cała drużyna jest razem. Czy w hotelu, czy na boisku - wszędzie byliśmy razem. Atmosfera jest bardzo dobra. Nie udało się tak, jak byśmy chcieli, ale myślę, że będzie dobrze - podsumował.
Z Wrocławia dla portalu SportoweFakty.pl,
Artur Długosz.
O ile się orientuję to klub nie przedłużył z nim umowy.