Biało-czerwoni mają na koncie jeden punkt wywalczony w starciu z Grecją i nie mogą sobie pozwolić na wpadkę. - Na pewno zagramy swoje, nie będę robić zasadniczych zmian w taktyce. Ze strony rywala też nie spodziewam się niespodzianek. Nie sądzę, by trener Dick Advocaat zdecydował się na duże roszady po tak dobrym meczu jak przeciwko Czechom. Być może tylko postawi na innego napastnika i da szansę Pawłowi Pogrebniakowi albo Romanowi Pawluczence - powiedział Franciszek Smuda.
Reprezentacja Rosji w dużej mierze opiera się na zawodnikach Zenitu Sankt Petersburg i CSKA Moskwa. Jej atutem jest zatem doskonałe zgranie. - Oczywiście, taka sytuacja jest bardzo komfortowa, ale nie wydaje mi się, by pod tym względem Rosjanie mieli nad nami przewagę. Moja drużyna też jest zgrana, mamy za sobą mnóstwo spotkań towarzyskich i zdążyliśmy się dobrze poznać - dodał selekcjoner biało-czerwonych.
Jaka będzie taktyka w spotkaniu ze Sborną? Na to pytanie "Franz" odpowiedział bardzo powściągliwie. - Nie mam zamiaru zdradzać żadnych szczegółów. Nie chcę, by Rosjanie znali nasze plany. Czy dokonam zmian w składzie w porównaniu do pojedynku z Grecją? Ja to już wiem, ale wyjściową jedenastkę podam dopiero we wtorek. Jeśli chodzi o różnicę w grze w stosunku do poprzedniej potyczki, to musimy poprawić organizację w momencie utraty piłki. To chyba najbardziej kluczowy mankament, który trzeba wyeliminować.
Otoczka polsko-rosyjskiej potyczki jest bardzo specyficzna. Mecz poprzedzi przemarsz kibiców Sbornej na stadion. Rywalizacja obu krajów ma też podtekst polityczny. - Nas te kwestie kompletnie nie interesują. Najważniejsze będzie to co wydarzy się na boisku. Piłkarze starają się nie oglądać telewizji, a gdy już to robią, to włączają kanały muzyczne. Nie powinniśmy w ogóle zajmować się otoczką, bo to bym nam przeszkodziło w odpowiedniej koncentracji - stwierdził Smuda.
W spotkaniu z Grecją biało-czerwonym towarzyszyła niesamowita presja. Selekcjoner uważa, że we wtorek jej poziom będzie już niższy. - Mecz z Rosją jest oczywiście bardzo ważny, ale to będzie drugi występ w turnieju. Poznaliśmy już atmosferę, mamy na koncie jeden punkt i ciśnienie będzie mimo wszystko trochę mniejsze.
Jaki wynik usatysfakcjonuje "Franza"? - Od tego pojedynku wiele zależy, ale po remisie z Grecją wciąż mamy dużą szansę na wyjście z grupy. We wtorek przyjąłbym w ciemno każdy inny wynik niż porażkę - powiedział.
Po starciu z Grekami wielu obserwatorów wytykało Smudzie kiepskie przygotowanie fizyczne jego drużyny. - Nie mamy z tym problemu. Mogę zagwarantować, że wytrzymamy pełne 90 minut - zaznaczył.
Czy rezultat starcia Grecji z Czechami będzie miał dla "Franza" jakiekolwiek znaczenie? - Lepiej skupić się na sobie i nie zajmować meczami rywali - uciął.
Z Warszawy dla portalu SportoweFakty.pl, Szymon Mierzyński