Na początku drugiej połowy Henry zmarnował doskonałą okazję do wyrównania, ale w sytuacji sam na sam z Edvinem van der Sarem przelobował nie tylko holenderskiego golkipera, lecz także strzeżoną przez niego bramkę. Przy kolejnej sytuacji piłka trafiła w polu karnym w rękę Andre Ooijera, ale sędzia nie podyktował rzutu karnego. - Jeżeli chodzi o bramkę wyrównującą na 1:1, to powinniśmy otrzymać rzut karny. Piłka trafiła w rękę Ooijera. Arbiter postąpił jednak inaczej - przyznał Henry.
Ostatecznie Henry nie zdobył wyrównującego gola, ale kontaktowego w 71. minucie. Jak się okazało, nietrafienie Henry'ego było przełomowe w tym spotkaniu. W pierwszej po wznowieniu od środkowej linii akcji Holendrzy po raz trzeci trafili do siatki Francuzów i do końca kontrolowali przebieg meczu. W doliczonym czasie gry Francuzów kapitalnym strzałem z dystansu dobił jeszcze Wesley Sneijder. - Szkoda tej sytuacji, bo wydawało się, że będziemy w stanie za chwilę znowu ruszyć na ich bramkę. Niestety, pierwsza akcja po moim golu przyniosła Holendrom trzeciego gola - oświadczył Henry i dodał: Teraz nie pozostaje nam nic innego, jak wygrać z Włochami i liczyć na to, że Rumunia nie wygra z Holandią.