Stałe fragmenty gry kluczem do sukcesu?

Kibice w Polsce odliczają już godziny do pierwszego meczu na mistrzostwach Europy. Wszyscy zastanawiają się jak wypadną nasze orły, czym zaskoczymy i czy w ogóle czymś zaskoczymy naszych pierwszych rywali, czyli reprezentację Niemiec.

Polacy w niedzielne popołudnie zremisowali 1:1 z reprezentacją Danii. Był to ostatni sprawdzian biało - czerwonych przed wyjazdem na mistrzostwa Europy. Choć nie udało się wygrać, po spotkaniu naszych kadrowiczów nie opuszczał dobry humor. Wszyscy mimo to zdawali sobie sprawę, iż teraz czeka ich tydzień wytężonej pracy. Sztab szkoleniowy skupi się już jednak nie na treningach motorycznych, a bardziej taktycznych. - Schodzimy teraz z obciążeniami treningowymi, skupimy się na taktyce i nad szybkością - powiedział serwisowi SportoweFakty.pl po meczu z Danią Marcin Wasilewski.

Kadrowicze Leo Beenhakkera będą ćwiczyć również stałe fragmenty gry. - Do tej pory pracowaliśmy nad przygotowaniem motorycznym. Skupimy się, więc teraz na tym, by przygotować również kilka wariantów rozegrania stałych fragmentów gry. Wiadomo, że jest to jeden z kluczowych elementów piłki i można tym wygrać mecz - zaznaczył z kolei Łukasz Garguła, który, jeśli tylko jest na boisku, to przeważnie wykonuje rzuty wolne i rzuty rożne. Pomocnik PGE GKS Bełchatów atutów naszej kadry szuka mimo to gdzie indziej. - Największym atutem przeciwko Niemcom będzie kolektyw, jaki tworzymy. Nie możemy im dać za dużo wolnego pola - dodał.

Być może to jest tajna broń, którą szykuje nasz selekcjoner. Piłkarze jednak pozostają nieugięci i nie chcą potwierdzić tych domysłów, co jest w obecnej sytuacji zupełnie zrozumiałe. - W meczach eliminacyjnych pokazaliśmy, że kilka okazji w czasie spotkania potrafimy sobie stworzyć. Myślę, że jedną z nich wystarczy wykorzystać i zagrać z tyłu na zero. Jeśli chodzi o tajną broń, to ją z pewnością przygotuje trener - dodał Waislewski.

Jedno jest pewne - Polacy chcąc myśleć o trzech punktach, muszą grać na najwyższych obrotach od pierwszych minut. - Nie możemy zaczynać meczu od 45. minuty. Musimy grać dobrze od pierwszych chwil. Grałem w dwóch mistrzostwach świata, nie awansowaliśmy z grupy, więc teraz myślę, że krokiem na przód w polskiej piłce będzie wyjście do strefy pucharowej, a co będzie potem to zobaczymy - z umiarkowanym optymizmem powiedział, Jacek Bąk.

Czy zatem faktycznie stałe fragmenty gry i kolektyw będą atutem polskiej reprezentacji? To się okaże już 8 czerwca w Klagenfurcie.

Źródło artykułu: