Dla jednych "walenie w joystick", dla innych adrenalina, emocje, rywalizacja. Esport niezmiernie potrafi dzielić Polaków, ale podczas Intel Extreme Masters w Katowicach nawet najwięksi sceptycy mogą pokiwać z uznaniem głową.
To impreza, którą z pewnością można porównać nawet do mistrzostw świata w piłce nożnej. Zainteresowanie jest ogromne, a fani, którzy nie mogą przyjechać do Katowic, oglądają mecze w internecie.
Ogromne pieniądze
- Tegoroczna pula nagród wynosząca milion dolarów pokazuje rangę wydarzenia, jednak nadają ją przede wszystkim tysiące fanów w "Spodku" oraz miliony przed ekranami komputerów. Zeszłoroczny IEM transmitowano w 10 różnych językach, a tzw. stream z rozgrywek oglądano ponad 2 miliardy minut. Nie każdy wie, że esport w Polsce dopiero nabiera rozpędu, a przecież w Azji gwiazdy takich gier, jak Counter Strike czy League of Legends, cieszą się popularnością porównywalną z najlepszymi piłkarzami globu - jak Cristiano Ronaldo, Lionel Messi czy Robert Lewandowski. Mówię o liczbach dlatego, bo przekładają się na globalną promocję naszego miasta jako ośrodka, w którym stawiamy na nowe technologie i wspomniany przemysł czasu wolnego. O IEM w kontekście Katowic piszą także media na całym świecie - mówi nam Marcin Krupa, prezydent Katowic i wielki zwolennik Intel Extreme Masters.
ZOBACZ WIDEO Mecz Lech - Legia. "Tego spotkania nie dało się oglądać"
Rok temu plany organizatorów delikatnie pokrzyżowała... pogoda. Wszystkie rozgrywki odbywają się oczywiście pod dachem, ale chętnych jest tak wielu, że ci muszą czekać nawet kilka godzin, aby wejść na teren IEM. W 2018 roku fani esportu nie mieli łatwo, bo w tych dniach w Katowicach było bardzo mroźno. Temperatura spadła nawet do minus 16 stopni. To jednak nie zniechęciło i przed Spodkiem ustawiały się kolejki, które miały kilkaset metrów.
Stoją tak od godz. 4., albo 5. i jeszcze się uśmiechną - doceniam :) @zachodni #IEM #IEMKatowice2018 #Katowice #teraz pic.twitter.com/XAe4K0leHa
— Justyna Przybytek (@JPrzybytek) 3 marca 2018
Wielka promocja miasta
IEM już na stałe wszedł do wydarzeń Katowic. Szacuje się, że około 170 tys. osób pojawi się na tej imprezie podczas dwóch weekendów. Miasto, które także finansowo wspiera IEM, jest nie tylko na ustach całego świata, ma również wymierne korzyści. Osoba, która przyjeżdża na co najmniej dwa dni do Katowic, zostawia w tym mieście średnio 540 złotych. Miejscowi przedsiębiorcy korzystają na IEM.
- IEM nie jest wydarzeniem, które tylko na dwa weekendy zmienia miasto. Pozwolił nam realizować kolejne inicjatywy, a bardzo dobra współpraca z takimi markami jak INTEL oraz ESL Polska - organizatorami IEM - zaowocowała nowymi projektami. W naszym mieście działa Muzeum Historii Komputerów i Informatyki, a w salach koncertowych NOSPR można posłuchać koncertów z muzyką z najpopularniejszych gier Video Games Live. Powstała także ESL Arena, która jest miejscem wielu rozgrywek gamingowych, m.in. mistrzostw polski, a także eliminacji finałów IEM. Ze wspomnianymi globalnymi partnerami będziemy wkrótce rozmawiać o kolejnych pomysłach na współpracę, która jest wzorcowa i osobiście uważam, że IEM tak mocno wpisał się w Katowice, że nie wyobrażam sobie, by ta impreza mogła się odbywać gdzieś indziej - tłumaczy Krupa.
W czwartek rozpoczynają się zmagania w drugim weekendzie z IEM-em. Dla wielu ważniejszym, ponieważ odbędzie się m.in. finał w CS:GO, czyli grze, która cieszy się ogromną popularnością w Polsce. Początek finałowego meczu zaplanowano na godz. 19. Wcześniej poznamy także rozstrzygnięcia w StarCraft II.
Zobacz także: Spore wyróżnienie polskiej legendy. Jarosław Pashabiceps Jarząbkowski wniesie puchar IEM w Spodku
Zobacz także: ESL Polska i Lotto ogłaszają partnerstwo. Kolejny wielki gracz wchodzi w esport!