Przygodę rozpoczęliśmy od starcia Team DPD z E-Blue Digital Paradox. Drużyna "kurierów" po przemeblowaniu i odświeżeniu składu założyła sobie walkę o czołową lokatę. I dobrze rozpoczęła - od pewnego zwycięstwa 2:0. Na wyróżnienie zasługuje świetna gra Marcina "bucu" Świecha, który w obu spotkaniach był główną siłą napędową swojego zespołu. Tak jak Digital Paradox pierwszy mecz przetrwało do 35. minuty, tak w kolejnym spotkaniu Team DPD zmusił go do uznania swojej wyższości cztery minuty wcześniej. Można powiedzieć - zmiany zdecydowanie na plus, a Digital Paradox po raz kolejny straciło punkty i musi znaleźć remedium na swoje aktualne problemy, aby nadal znajdować się w stawce.
Jako kolejny mecz zobaczyliśmy Szatę Maga oraz Ravioli Ravioli. Wyjątkowo na środkowej alei zagrał Dawid "Dawidsonek" Trojanowski, dla którego nie były to najlepsze spotkania. W pierwszym meczu został kompletnie zdominowany przez Michała "Roisona" Dubiela, co poniekąd przyczyniło się do przegrania spotkania przez Ravioli Ravioli. Pomimo kilku prób odpowiedzi, to Szata była zdecydowanym faworytem i już w 26. minucie zakończyła pierwszą mapę. W drugiej "makaroniarzom" poszło już o wiele lepiej, jednak po stronie Magów stała o wiele lepsza gra pod kątem macro i obiektów na mapie. Gwoździem do trumny stał się Baron Nashor w 35. minucie, który przyczynił się do zakończenia meczu zaledwie minutę później dał Szacie Maga i w ten sposób pewnie zakończyli rundę wynikiem 2:0.
Wtorkowy wieczór rozpoczął się od spotkania Adive z Czas na zasady. Również i w tym dwumeczu CNZ nie wygrało ani jednej rundy i na chwilę obecną zajmują ostatnią pozycję w tabeli. Spotkania trwały łącznie 55 minut, gdzie w pierwszym Adive kompletnie zdominowało swojego oponenta. W drugim meczu CNZ pokazał wolę walki, lecz po zrobieniu przewagi we wczesnej fazie gry nie mieli chyba jednak dalszego pomysłu na mecz, przez co najpierw ich rywale odrobili stratę w złocie, a w 25. minucie zrobili Barona Nashora. Od tego momentu nawet Kennen Thomassive'a nie uratował drużyny Czas na zasady i po 30 minutach było po wszystkim, a Adive mogło się cieszyć z zasłużonego zwycięstwa 2:0.
Ostatnie spotkanie było swoistą wisienką na przysłowiowym torcie. Rywalizowały ze sobą drużyny, które do tej pory nie miały żadnej porażki na koncie, czyli Illuminar Gaming kontra Pompa Team. Pierwszy mecz zwiastował niespodziankę - Pompa kompletnie rozbiła szeregi Illuminaru i wynik 4 do 14 w zabójstwach odzwierciedlał przebieg spotkania, które ułożyło się idealnie po myśli PT. W drugim starciu to samo zrobiło... IHG. Mecz potrwał zaledwie 24 minuty, a rezultat 12 do 1 w killach mówił jedno - na ostatniej mapie będzie naprawdę gorąco. I było, gdyż obraz ostatniej gry zmieniał się jak w kalejdoskopie. Illuminar Gaming kontrolowało przebieg spotkania, aby przez złą inicjację i cały szereg błędnych decyzji oddać Barona oponentom i doprowadzić do wyrównania w zabójstwach. Jednak Pompa popełniła dwa błędy, przez co kolejno w 25. minucie IHG zdobyło Inhibitor rywali, a trzy minuty później po wyłapaniu drużyny przeciwnej bez problemu zamknęli mecz. Baron zrobiony przez Pompa Team niewiele im dał - zupełnie nie wykorzystali powrotu do gry i w ten sposób przegrali 1:2, tracąc swoje pierwsze punkty w tym sezonie ESL Mistrzostw Polski.
Kolejne spotkania w ramach piątej kolejki już 10 i 11 września.
ZOBACZ WIDEO Mateusz Klich nie wierzył, że wróci do kadry. Pomocnik skomentował ostatnie lata swojej kariery