Gazeta "Berliner Morgenpost" informuje, że prędzej niż później pojawi się specjalna liga w grze FIFA, w której rywalizować będzie 18 zespołów z Bundesligi. Każda drużyna będzie miała swojego przedstawiciela w wirtualnej kampanii i już nie tylko na boisku dojdzie do hitowego starcia Bayernu Monachium z Borussią Dortmund.
Coraz więcej klubów z Bundesligi rozpoczyna projekty esportowe. Hertha Berlin już zapowiedziała, że wiosną 2018 roku rozpocznie szeroko zakrojoną akcję, która ma pomóc w ściągnięciu do klubu nastolatków w wieku 12-18 lat. Najlepsi zostaną zatrudnieni przez Herthę Berlin. Trafią do jej akademii, gdzie będą jeszcze podnosić swoje umiejętności, brać udział w turniejach, a docelowo - jak już wspomnieliśmy - wziąć udział w ligowych starciach w Bundeslidze.
"Berliner Morgenpost" trochę ironicznie opisuje całą sytuację, pisząc, że "rodzice nie mogą już krzyczeć na dzieci, które cały weekend grają w Fifę". Dodaje jednak zaraz poważnie, że esport rośnie w siłę i wszyscy doskonale zdają sobie sprawę z tego. Ten, kto już teraz nie rozpocznie przygotowania, może zostać daleko w tyle. Pokazuje też dane finansowe: w 2016 roku rynek esportu w Niemczech był wart 50 mln euro, a w tym jest to już 70 mln. Firma doradcza "Deloitte" analizuje: ta branża jest już warta na całym świecie kilka miliardy dolarów.
Dwa lata temu odbył się turniej World Cup eSports w Berlinie. 13000 biletów zostało wyprzedanych w... ciągu kilku minut. Ci, którzy nie mogli tam być, śledzili wydarzenie w internecie. W sumie 36 milionów osób oglądało zmagania na specjalnych streamach.
Kluby Bundesligi wzięły sobie do serca lekcję z tego wydarzenia. Wolfsburg, Schalke, Bayer Leverkusen, RB Lipsk, Hertha Berlin i jeszcze kilka innych już prężnie działa przy esporcie. Oferują one treningi na poziomie profesjonalistów ćwiczących na zielonej murawie: do pięciu godzin dziennie z trenerami i menedżerami, planami żywieniowymi, programem fitness i fizjoterapeutami. Brzmi jak abstrakcja? Możliwe, ale tego trendu już się nie zatrzyma.
ZOBACZ WIDEO: "Izak": Gry komputerowe są trudniejsze do komentowania, niż piłka nożna