Byli w sobie tacy zakochani. Nagle ją rzucił. "Przez SMS-a"

Luke Littler szturmem podbił światową czołówkę darta. 17-letni Anglik dał o sobie znać podczas mistrzostw świata federacji PDC, które tradycyjnie odbyły się na przełomie roku. Podczas debiutu w tej imprezie dotarł bowiem do wielkiego finału, w którym zatrzymał go dopiero lider światowego rankingu Luke Humphries. Od tego momentu stał on się jedną z największych gwiazd tego sportu.

W ostatnich miesiącach Littler mógł liczyć na wsparcie swojej dziewczyny, czyli starszej o pięć lat konsultanki kosmetycznej Eloise Milburn. Para poznała się w sierpniu ubiegłego roku w Leicester i szybko zaczęła się spotykać. Wybranka, która jest wielką fanką darta, towarzyszyła zawodnikowi podczas turniejów.

W czwartek brytyjskie media poinformowały, że po 10 miesiącach 17-latek postanowił zerwać ze swoją dziewczyną. Powodem miał być napięty grafik zawodnika, który sprawiał, że para miała dla siebie bardzo mało czasu. Anglik o podjętej decyzji poinformował wybrankę w niezbyt taktowny sposób, a konkretnie przez SMS-a.

ZOBACZ WIDEO: dziejesiewsporcie: Niecodzienne obrazki z boiska. Bramkarz aż wziął się za łopatę

"Rozmawiali poprzedniego wieczoru, a następnego dnia po prostu wysłał jej wiadomość, że to koniec. Jest zdruzgotana, nie spodziewała się, że to nadejdzie. Dobrze się dogadywali, a potem rzucił ją, zupełnie znienacka. Oczywiście, rzucił ją przez SMS-a - to w końcu nastolatek" - zdradziła w rozmowie z "The Sun" osoba z otoczenia zawodnika.

Po tych doniesieniach Milburn zaczęła otrzymywać od fanów dartera wiadomości z nieprzychylnymi komentarzami. Littler w piątek postanowił stanąć w obronie byłej już dziewczyny. "Wszyscy muszą przestać wysyłać nienawiść w kierunku Eloise, mówiąc, że to jej wina. Ja sam rozstałem się z Eloise i wszyscy muszą dać nam trochę czasu. Nie ma potrzeby, aby wszyscy wysyłali do niej wiadomości i potęgowali jej smutek" - skwitował wprost.

Zobacz także: Pokaz znakomitego darta w Gliwicach. 17-latek zgarnął trofeum Przyznał się do oszustwa sprzed pół wieku. "Po kwadransie mi podziękowali"