W tym artykule dowiesz się o:
Zdobycie złotego medalu Igrzysk Olimpijskich w Atlancie (1996 r.)
Na początku lat dziewięćdziesiątych ubiegłego stulecia Władimir wraz z bratem Witalijem często gościli w Polsce, trenując w sali warszawskiej Gwardii. Obaj byli zdyscyplinowani i ukierunkowani na sukces. W 1994 roku Władimir wywalczył srebrny medal młodzieżowych mistrzostw świata w Turcji. Rok później został mistrzem świata wojskowych, po drodze pokonując m.in. Luana Krasniqiego. W roku olimpijskim, 1996, sięgnął po srebro mistrzostw Starego Kontynentu w Danii, ale to co najważniejsze, nastąpiło niedługo później.
Podczas Igrzysk Olimpijskich w Atlancie młodszy z braci Kliczko startował w najcięższej kategorii wagowej. W drodze po sukces uporał się z Amerykaninem Lawrencem Clay-Beyem, Szwedem Attilą Levinem, Rosjaninem Aleksiejem Lezinem, a w finale odprawił reprezentanta Tonga Paeę Wolfgramma.
Jako dwudziestolatek został mistrzem olimpijskim, zapewniając sobie nie tylko stałe miejsce w historii, ale także głośne wejście w świat boksu zawodowego. Zobacz dalej, w jak imponujący sposób rozpoczął profesjonalną ścieżkę rozwoju.
Pierwsza porażka na zawodowstwie (1998 r.)
Zawodowa kariera ruszyła z kopyta, pierwszy pojedynek stoczył w listopadzie 1996 roku, nokautując w pierwszej rundzie Fabiana Mezę. Ukrainiec miał za sobą znakomitą serię 24 kolejnych zwycięstw (w tym aż 21 przez nokaut!). Coraz głośniej mówiono o tym, że lada moment "Doktor Stalowy Młot" przystąpi do batalii o tytuł mistrza świata, ale plany zostały brutalnie storpedowane.
W grudniu 1998 roku Kliczko stoczył pierwszy bój w ojczyźnie. W Pałacu Sportu w Kijowie skrzyżował pięści z Rossem Purittym, który legitymował się niezbyt imponującym bilansem 24 zwycięstw i 13 porażek. Amerykanin miał być przystawką przed kolejnymi wyzwaniami, a okazał się sprawcą jednej z największych niespodzianek w tamtym czasie.
"Boss" posłał na deski Kliczkę w 11. rundzie, a chwilę później trener Fritz Sdunek (zmarł w 2014 roku - przyp. red.) rzucił ręcznik na znak poddania. Przyszły dominator najcięższej dywizji wagowej był wycieńczony, a szkoleniowiec stwierdził po latach, że gdyby wtedy nie zareagował, to jego podopieczny zostałby brutalnie znokautowany, co mogłoby się odbić na jego zdrowiu.
Wydawało się to niemożliwe, ale zaledwie dwa lata później po raz pierwszy zasiadł na tronie wagi ciężkiej.
Pierwszy tytuł mistrza świata wagi ciężkiej (2000 r.) Kliczko szybko otrząsnął się po niespodziewanej porażce i po serii dziesięciu kolejnych triumfów przez nokaut dostąpił zaszczytu walki o pas mistrza świata wagi ciężkiej. W 2000 roku w Kolonii na jego drodze stanął niewygodny Amerykanin Chris Byrd, który pół roku wcześniej zabrał zero z rekordu Witalija (Ukrainiec został poddany ze względu na kontuzję).
Władimir udowodnił, że jest pięściarzem nie tylko groźnym w ofensywie, ale także posiadającym umiejętność metodycznego rozbijania rywali. Przez całą walkę robił swoje, nie szukał na siłę spektakularnego finiszu i zwyciężył wyraźnie na punkty (120-106, 119-107 i 118-108). "Rapid Fire" dwukrotnie lądował na macie ringu i musiał rozstać się z tytułem World Boxing Organization.
24-letni Władimir Kliczko cztery lata po wywalczeniu złotego medalu Igrzysk Olimpijskich zawiesił na biodrach pierwszy prestiżowy pas.
Trzy lata później szok i błyskawiczna porażka przez KO.
Porażka z Corrie Sanderesem (2003 r.)
Kliczko walczył na zmianę w Niemczech i Stanach Zjednoczonych, stopując między innymi Fransa Bothę, Raya Mercera i Jameela McCline'a. W szóstej obronie tytułu WBO stanął naprzeciwko niebezpiecznego Corriego Sandersa, który słynął ze zwierzęcej siły i umiejętności przewracania oponentów.
Bokser z Republiki Południowej Afryki, tragicznie zmarły w 2012 roku w wyniku strzelaniny w restauracji, od pierwszego gongu wściekle rzucił się na mistrza, przestawiając Kliczkę z kąta w kąt. Już w pierwszej rundzie Sanders trafił mocnym lewym sierpowym, na dobre rozpoczynając demolkę. Początek drugiego starcia to prawdziwe trzęsienie ziemi, "Doktor" poleciał na deski i w rozpaczliwy sposób bronił się przed nieuniknionym laniem. Po kolejnym nokdaunie sędzia Genaro Rodriguez zastopował pojedynek, ogłaszając nowego mistrza świata wagi ciężkiej.
Zdołał się pozbierać i dwa lata później stoczył pamiętną wojnę z "Nigeryjskim Koszmarem".
Dramatyczne zwycięstwo nad Samuelem Peterem (2005 r.)
Po kolejnej wpadce Władimir Kliczko ponoć rozmyślał nawet o zakończeniu kariery, ale zamiast tak radykalnych kroków postawił na totalne zmiany. W jego narożniku stanął legendarny Emanuel Steward (zmarł w 2012 roku przyp. red.), koncentrując się na uszczelnieniu defensywy i wykorzystaniu do maksimum warunków fizycznych oraz ciosów prostych.
Próbą ognia miała być batalia z kroczącym od nokautu do nokautu Samuelem Peterem. "Nigeryjski Koszmar" był unikany przez wielu bokserów, ale Kliczko podjął rękawice i do walki doszło w 2005 roku w Boardwalk Hall w Atlantic City. Obrona "Doktora" raz jeszcze została przetestowana, Władimir trzy razy zaliczył twarde lądowanie na deskach - dwukrotnie w piątej i raz w dziesiątej rundzie. Przetrwał kryzys, udowodnił, że ma serce do walki i zwyciężył jednogłośnie na punkty. Werdykt nie budził wątpliwości, bowiem w przekroju całej rywalizacji lepszy był mistrz olimpijski.
Tym zwycięstwem Kliczko utorował sobie drogę do kolejnej potyczki o pas. Tytuł odzyskał w 2006 roku i wtedy rozpoczęła się jego dominacja na scenie królewskiej kategorii wagowej. Nawet David Haye nie znalazł na niego sposobu.
Zwycięstwa nad Davidem Hayem i Aleksandrem Powietkinem (2011 i 2013 r.)
Po latach zasiadania na tronie wagi ciężkiej nikt nie miał wątpliwości co do klasy sportowej Kliczki, choć wielu obserwatorów zarzucało mu asekurację w poczynaniach i brak pazura. Mimo to, Ukrainiec nokautował kolejnych pretendentów i już w 2008 roku był w posiadaniu trzech pasów - IBF, WBO i IBO.
W 2011 roku w Hamburgu doszło do elektryzującej konfrontacji unifikacyjnej z Davidem Hayem, byłym królem wagi junior ciężkiej, pogromcą Nikołaja Wałujewa i posiadaczem tytułu WBA. Brytyjczyk na konferencjach prasowych barwnie opowiadał, jak zleje Kliczkę i odbierze mu wszystkie trofea.
Na szumnych zapowiedziach się skończyło, bowiem gigant z Kijowa nie dał "Hayemakerowi" szans, kontrolował walkę w dystansie i choć widowiska nie było, to punktowe zwycięstwo Kliczki nie podlegało żadnej dyskusji.
Kolejnym znaczącym skalpem było zwycięstwo nad mistrzem olimpijskim, Aleksandrem Powietkinem. W 2013 roku w Moskwie Kliczko doszczętnie porozbijał Rosjanina i po raz kolejny zapisał na swoim koncie punktową wiktorię, otrzymując jednak burę za paraliżującą taktykę, która zabiła ducha rywalizacji i emocji.
Wspaniała seria musiała dobiec końca, ale nikt nie spodziewał się, że dokona tego Tyson Fury.[b]
Porażka z Tysonem Furym (2015 r.) [/b] Zbliżający się wielkimi krokami do emerytury Kliczko wciąż szukał wyzwań i w listopadzie ubiegłego roku w Dusseldorfie skrzyżował pięści z niepokonanym Tysonem Furym. Na swoim koncie miał ponad 11-letnią dominację i 23. udane obrony pasów.
Brytyjski pretendent, skandalista i mistrz prowokacji, nie był traktowany poważnie przez wielu kibiców i obserwatorów. "Olbrzym z Wilmslow" stworzył prawdziwy teatr dziwnych zachowań przed pierwszym gongiem, ale w samej walce był skoncentrowany i zrobił dokładnie to, co zapowiadał. Swoim nieszablonowym stylem momentami ośmieszał wręcz Kliczkę i skrupulatnie, runda po rundzie, zbliżał się do triumfu.
Grzmotów zabrakło, za to kibice zgromadzeni na stadionie ESPRIT Arena i przed telewizorami byli świadkami historycznej chwili. Po dwunastu spokojnych starciach Fury zwyciężył zasłużenie na punkty (115-112, 116-111, 115-112) i został sprawcą jednej z największych niespodzianek XXI wieku w zawodowym boksie. Po ostatnim gongu dał jeszcze popis wokalnych umiejętności i opuszczał Niemcy w glorii.
Kiedy zobaczymy rewanż?
Ostatni rozdział (2016 r.)
Choć w potyczce z Furym nie leżał na deskach, to być może była jego najbardziej bolesna porażka w karierze. Podrażniony Władimir Kliczko przygotowuje się do drugiego starcia z Brytyjczykiem, a my czekamy na oficjalne ogłoszenie nieuniknionej batalii.
Według ostatnich doniesień medialnych, wyczekiwany rewanż może odbyć się w lipcu na piłkarskim stadionie Wembley w Londynie. Na trybunach zasiadłoby ponad 90 tysięcy fanów. Ostatni rozdział będzie wzlotem czy upadkiem jednej z pięściarskich ikon wagi ciężkiej?