Wszystko wskazuje na to, że za kilka tygodni Artur Szpilka wróci do ringu po ponad rocznej przerwie. Nie zabrakło jednak zamieszania, bo pojedynek z Łukaszem Różańskim początkowo miał się odbyć 8 maja, ale przeniesiono go na 22 maja.
"Szpila" od samego początku postawił warunek, że on i rywal muszą być poddawani testom antydopingowym. Długo trwały negocjacje w tej sprawie, ale 31-latek ostatecznie dopiął swego. Okazuje się jednak, że koszty musiał wziąć na siebie.
W rozmowie z portalem sport.pl zdradził nawet, ile go to kosztuje. Fani mogą być zaskoczeni, bo nie jest to mała kwota.
- Ja za nie płacę, bo wiadomo, że jakbym nie zapłacił, to by nie było o tym mowy. To nie są małe koszty, bo to kosztuje 16-17 tys., więc mówimy o dużych pieniądzach. Z własnej kieszeni to opłacam, aby wszystko było czyste - tłumaczy Szpilka.
Różański już raz miał kontrolę antydopingową pod koniec marca. Jego rywal zdradził, że także ma to za sobą. Możliwe, że pięściarze jeszcze będą badani. Na pewny próbki zostaną pobrane także po starciu.
Szpilka chciał wystraszyć Różańskiego. Zobacz ich spotkanie twarzą w twarz [WIDEO] >>
Co autor miał na myśli? Artur Szpilka totalnie zaskoczył internautów >>
ZOBACZ WIDEO: Michał Materla mówi o kulisach rozstania z KSW. Opowiada o ambitnych planach EFM SHOW