Obecny na zawodowych ringach od 1998 roku Albert Sosnowski chciał jeszcze raz spróbować swoich sił między linami i zapowiadał, że będzie dla Łukasza Różańskiego wyzwaniem, choć sam zdaje sobie sprawę z tego, że najlepsze lata ma już za sobą. Okazało się jednak, że waleczny "Dragon" nie został wskrzeszony na gali w Radomiu.
Łukasz Różański miał nakreślony prosty plan na tę walkę - ruszyć zdecydowanie do przodu i poszukać błyskawicznego nokautu. I jak postanowił, tak zrobił. Od początku strzelał mocnymi ciosami sierpowymi, dokładał podbródkowe i nie zamierzał ociągać się w wykonaniu zadania.
Już po kilkunastu sekundach Sosnowski miał problemy z przyjmowaniem ciosów 31-latka z Rzeszowa. Egzekucja wisiała w powietrzu i finisz był błyskawiczny. Po niespełna dwóch minutach rywalizacji Sosnowski został zepchnięty do narożnika, tam został ustrzelony kolejnymi mocnymi trafieniami i osunął się na matę ringu. Próbował wstać, ale był wyraźnie zamroczony i dopiero po dziesięciu sekundach przyjął pozycję pionową. Było już po wszystkim.
Różański na profesjonalnych ringach debiutował w październiku 2015 roku. Sosnowski w swoim CV ma m.in. pas mistrza Europy wszechwag oraz starcie o mistrzowskie trofeum z Witalijem Kliczką w 2010 roku. Z Ukraińcem poległ w dziesiątej odsłonie.
ZOBACZ WIDEO Real Madryt znowu stracił punkty. Zobacz skrót meczu z Real - Levante [ZDJĘCIA ELEVEN]