24 lutego rozpoczęła się rosyjska inwazja na Ukrainę. Niedługo po tym federacja WBA wykluczyła rosyjskich i białoruskich pięściarzy z rankingów. Postanowiono również, że w tych krajach nie będą mogły odbywać się gale bokserskie.
Długo w tym postanowieniu nie wytrzymano. 11 grudnia w Orlando działacze z WBA postanowili przywrócić Rosjan i Białorusinów do rankingów. Wszystko potwierdza komunikat, który pojawił się na stronie organizacji kilka dni po kongresie w Orlando. Ma on dość skandaliczną wymowę.
"Sportowcy z tych krajów nie są żołnierzami, ani członkami rządów, zatem nie mają nic wspólnego z wojną z Ukrainą czy jakimkolwiek trwającym konfliktem. Ustalono jednak, że każdy pięściarz, który opowiada się za wojną lub bierze w niej udział, zostanie natychmiast usunięty. Dla dobra sportu i dobra karier zawodników, będą oni mogli wrócić do rankingów i walczyć o tytuły WBA" - czytamy w oświadczeniu.
To nie pierwszy ruch WBA w stronę Rosji i Białorusi. Jeszcze pod koniec listopada federacja WBA ogłosiła nawiązanie współpracy z Międzynarodową Federacją Bokserską (IBA). Jej szefem jest Rosjanin Umar Kremliow.
Czytaj także:
Absurd! Błachowicz może być wściekły na UFC
ZOBACZ WIDEO: Ile Chalidow i Pudzianowski zarobią za walkę na KSW 77? Lewandowski zdradza: To najdroższy pojedynek