- Wygrałem i to najważniejsze, ale nie słuchałem w ogóle mojego trenera Piotrka Wilczewskiego, za co już go przeprosiłem, ale też dostałem "opieprz". Po długiej przerwie chciałem się sprawdzić, widać było, że jestem spięty. Nie biłem luźnych ciosów i za wszelką cenę chciałem mocno trafić, traciłem dużo tlenu i wszystko szlag trafiał - powiedział Andrzej Sołdra po pokonaniu Sebastiana Skrzypczyńskiego.
O zwycięstwie Sołdry zdecydowali sędziowie. Tym samym pięściarz pochodzący z Nowego Sącza dopisał do swojego rekordu 12. triumf. Na koncie ma również remis i 2 porażki.