Holyfield jest m.in. otwarty na trzeci pojedynek z Mike'em Tysonem. Ten jednak nie może zdecydować się, czy walczyć z weteranami takimi jak on, czy też skusić się na starcie z kimś z obecnej czołówki.
Sprecyzowany cel swojego powrotu ma Evander Holyfield, który pozostaje nieaktywnym pięściarzem od 2011 roku. - Lepiej walczyć z ludźmi, którzy są w podobnym wieku - powiedział 58-latek w rozmowie z "The Times". - Nie chcę wyjść na ring i walczyć z kimś, kto próbuje wyrobić sobie markę. Ludzie chcą zobaczyć mnie i Riddicka Bowe'a, oczywiście Mike'a Tysona i może Lennoxa, to byłoby dobre.
Amerykanin, gdyby mógł wybierać, najchętniej po raz kolejny skrzyżowałby rękawice z Lennoxem Lewisem. Dwa poprzednie pojedynki, do których doszło w 1999 roku, zakończyły się remisem i porażką Holyfielda.
Zobacz też:
MMA. "Musicie być przygotowani na mega grzmoty". Krystian Pudzianowski przed debiutem w FEN
MMA. Krystian Pudzianowski wraca do klatki. Podpisał długoterminowy kontrakt z FEN-em
ZOBACZ WIDEO: "Klatka po klatce" (online). Akop Szostak negocjuje z federacjami. "Propozycji jest dużo. Kwoty są fajne"