Andrzej Wawrzyk piątym polskim pretendentem do mistrzostwa świata wagi ciężkiej, czy sprawi niespodziankę w Rosji?

Do tej pory szansę na zostanie czempionem otrzymali: Andrzej Gołota (czterokrotnie), Albert Sosnowski, Tomasz Adamek i Mariusz Wach. Najbliższej sukcesu był "Andrew", który dobrze spisał się w walkach Johnem Ruizem i Chrisem Byrdem, ale został skrzywdzony przez sędziów. Pozostali nasi reprezentanci mierzyli się z braćmi Kliczko i polegli bezdyskusyjnie.

Andrzej Wawrzyk (27-0, 13 KO) też nie jest faworytem w starciu z Aleksandrem Powietkinem (25-0, 17 KO). Zresztą mistrzowska szansa dla Polaka była swego rodzaju zaskoczeniem. By sprawić niespodziankę, pięściarz z Krakowa będzie musiał wznieść się na wyżyny swoich umiejętności, zwłaszcza że gala odbędzie się w Moskwie i ściany na pewno będą pomagać Rosjaninowi.

Podczas oficjalnego ważenia Wawrzyk okazał się nieco cięższy od oponenta, wnosząc 105,5 kg. Nie jest to zaskoczenie, zważywszy na fakt, że pretendent jest o 7 cm wyższy.

Warunki fizyczne nieznacznie przemawiają za Polakiem, bilans obu bokserów jest dość podobny (obaj są niepokonani, Rosjanin ma tylko wyższy procent triumfów przed czasem). Mimo to faworytem będzie Powietkin. To on ma na rozkładzie lepszych przeciwników, m. in. Chrisa Byrda, Rusłana Czagajewa czy Hasima Rahmana. Wawrzyk z tak klasowymi pięściarzami jeszcze nie walczył.

Stawką piątkowego starcia jest pas WBA World. Nasz reprezentant - przy ewentualnym zwycięstwie - zostanie pierwszym polskim mistrzem świata, ale nie będzie to tytuł w pełnym znaczeniu tego słowa. Posiadaczem trofeum WBA Super World (a zatem pełnoprawnym czempionem) jest bowiem Władimir Kliczko.