Krzysztof "Diablo" Włodarczyk po pięciu miesiącach pobytu za kratkami wyszedł na wolność. Kara spowodowana była złamaniem sądowego zakazu prowadzenia pojazdów mechanicznych oraz jazdę bez uprawień.
Były mistrz świata w boksie w rozmowie z dziennikarzem sportowym Andrzejem Kostyrą podjął m.in. temat jedzenia w polskich więzieniach. Jego słowa brzmią wręcz niewiarygodnie.
- To jedzenie... to jest poniżej czegokolwiek. To nie jest jedzenie. I na Służewcu, i na Grochowie. Nie będę Wam nawet mówił, bo nie uwierzycie. Co jest napisane w menu, to jedno wielkie oszustwo. Nie ma nawet 1/10 tego! - wyjawił "Diablo", cytowany przez portal sport.se.pl.
ZOBACZ WIDEO: "Nie mam zamiaru tego ukrywać". Gamrot zaszalał po walce
40-letni pięściarz dodał, że prawdopodobnie udało mu się przeżyć ten czas w zdrowiu tylko dlatego, że otrzymywał pomoc z zewnątrz.
- Oczywiście, są ziemniaki, ale rozgotowane lub mocno nawodnione. Dopóki są ciepłe kilka kęsów można złapać, ale tak to się nie nadaje. Dożywiałem się... Gdybym nie miał pomocy z zewnątrz, to byłaby tragedia - podsumował.
Zobacz:
Przepychanki między Szpilką i Wasilewskim. "Andrzejku może znajdziesz coś dla Krzysia"
"Nie był to miły telefon". Wyciekła treść rozmowy Włodarczyka z trenerem tuż przed więzieniem