Rosjanin wrócił wspomnieniami do pamiętnych wydarzeń spod Nanga Parbat. - Od początku wiedziałem, że szansa na uratowanie Tomasza Mackiewicza jest niewielka - przyznał.
Stąd też decyzja, by sprowadzać Elisabeth Revol. - Mieliśmy świadomość, że ona nie zejdzie sama. Miała odmrożone ręce. Stanęliśmy więc wyborem: zostawić Elisabeth i iść w górę, nie mając żadnej pewności, że Tomasz Mackiewicz żyje, czy schodzić z Elisabeth i uratować chociaż ją.
Denis Urubko podkreślił, że niemała rolę w całej akcji odegrali Pakistańczycy. - To oni pokazali heroizm. Polecieli z nami aż pod ścianę góry. My byliśmy przygotowani do wspinaczki, a oni wcale nie musieli nas przetransportować tak wysoko.
Po akcji ratowniczej Urubko wrócił na zimową wyprawę na K2. Niestety cel nie został osiągnięty. Co należy zmienić, by w przyszłości wejść na szczyt? - To nie jest apteka i nikt nie ma receptury, która zagwarantuje zdobycie szczytu. Chcę jednak powiedzieć, że dobrze się czuję z Polakami i ta ekipa mi odpowiada - zaznaczył, wyraźnie dając do zrozumienia, że nie zamierza się rozstawać z polskimi himalaistami.
ZOBACZ CAŁY WYWIAD: