Cały czas trudno pogodzić się z tragiczną śmiercią Kacpra Tekielego. Zabrała go lawina po zdobyciu szczytu Jungfrau w Alpach Berneńskich. Odszedł zdecydowanie za wcześnie, bo w wieku 38 lat. Trudne chwile przeżywa jego żona Justyna Kowalczyk, która została sama z małym synem Hugo.
Pogrzeb odbędzie się we wtorek 30 maja o 14:30 w Gdańsku na Cmentarzu Oliwskim. Żona zaapelowała do wszystkich, by zamiast wieńców i kwiatów, wspomogli schronisko dla zwierząt. Konkretnie schronisko "Promyk" w Gdańsku, bo to jemu Tekieli pomagał za życia.
- Był u nas kilka tygodni temu razem z kolegą, przyjechał do schroniska busem wypełnionym karmą dla zwierząt. Nie przedstawiał się, kim jest, poznaliśmy go po tym niesamowitym, pięknym, szczerym i czarującym uśmiechu - mówi w "Fakcie" Emilia Salach, zastępca dyrektora zoo w Gdańsku.
Taki właśnie był Kacper Tekieli. Pomagał z dobroci serca i nie robił sobie zdjęć, którymi potem chwalił się w portalach społecznościowych. Liczyło się dla niego tylko dobro zwierząt.
Pracownicy schroniska pojawią się na pogrzebie. Na grobie złożą maskotki psa i kota, które są symbolami gdańskiego schroniska.
- Chociaż w ten sposób chcemy mu oddać ostatni hołd - dodaje Salach.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Potężna bomba. Bramkarz nie miał żadnych szans
Dwa słowa. Andrzej Bargiel pożegnał Kacpra Tekielego >>
To tam poznał Justynę Kowalczyk. Piękne wspomnienie Kacpra Tekielego >>