"Wybitny. Jeden z najlepszych". Jerzy Natkański wspomina Kacpra Tekieliego

Instagram / Kacpertekieli / Na zdjęciu: Kacper Tekieli
Instagram / Kacpertekieli / Na zdjęciu: Kacper Tekieli

- Zamiast w Himalajach, wolał się spełniać w Alpach. Wybierał rzeczy trudne, wymagające tak zwanej mocnej psychy - tak o Kacprze Tekielim mówi nam Jerzy Natkański, dyrektor Fundacji Wspierania Alpinizmu Polskiego im. Jerzego Kukuczki.

Ta wiadomość wstrząsnęła środowiskiem sportowym w Polsce. 17 maja w szwajcarskich Alpach zginął tragicznie Kacper Tekieli - wspinacz i instruktor wspinaczki, prywatnie mąż Justyny Kowalczyk-Tekieli, dwukrotnej mistrzyni olimpijskiej w biegach narciarskich.

38-latek został porwany przez lawinę w rejonie Jungfrau (szczyt w Alpach Berneńsich, 4158 m n.p.m.). Tekieli na początku maja rozpoczął projekt, który zakładał zdobycie wszystkich 82 czterotysięczników alpejskich.

- Był konsekwentny do bólu. Dążył do celu, jaki sobie zaplanował - rozpoczyna rozmowę z WP SportoweFakty Jerzy Natkański, dyrektor Fundacji Wspierania Alpinizmu Polskiego im. Jerzego Kukuczki.

- To było olbrzymie wyzwanie. 82 szczyty w Alpach, które chciał pokonać, pobić rekord (należący do Ueliego Stecka, który w 2015 r. zrobił to w 62 dni - przyp. red.). Wiele osób kompletuje je latami. Kacper chciał to zrobić w dwa miesiące. Skończyło się niestety tak, a nie inaczej... - zawiesza głos Jerzy Natkański.

Kacper Tekieli pochodził z Gdańska, ale w trakcie studiów - na kierunku filozofia - wyjechał w Bieszczady. To tam zakochał się w górach. Później, by być bliżej nich, przeprowadził się na południe kraju.

- Rozpoczął pracę w schronisku w Murowańcu. Wstawał o 4.00 albo nawet wcześniej, chodził biegać albo się wspinać, a później wracał na 6.00 do pracy na recepcji. Stopniowo poznawał góry. Zdobywał kolejne etapy wtajemniczenia - aż do wspinaczek tatrzańskich, alpejskich, wyjazdów w góry wysokie. Poznałem go podczas programu Polski Himalaizm Zimowy (2010-2020 - przyp. red.). Brał udział w wyprawach na Makalu i Broad Peak Middle. Zrobił papiery instruktorskie, ostatnio zajmował się szkoleniem młodych adeptów. Tak też poznał Justynę Kowalczyk - wspomina Tekieliego Jerzy Natkański.

W wywiadach Kacper Tekieli często podkreślał, że nie ciągnie go w Himalaje. W 2017 r. przygotowywał się wprawdzie do Narodowej Zimowej Wyprawy na K2 (2017-18), ale ostatecznie nie wziął w niej udziału. Dlaczego?

- Do końca nie znam tej motywacji, ale można się domyślić, gdy prześledzi się jego wypowiedzi na ten temat. Można powiedzieć, że himalaizm zimowy to niszowa odmiana wspinaczki. Taka wspinaczka już go nie pociągała. Wyprawy zimowe nie wiążą się z pokonywaniem jakichś bardzo dużych trudności technicznych. Większym problemem są względy pogodowe - pora roku, zimno. Myślę, że jako doskonały wspinacz techniczny Kacper po prostu wolał w tym czasie spełniać się we wspinaczkach w Alpach. I dlatego nie wziął udziału w wyprawie na K2 - mówi Jerzy Natkański.

Tekieli był świetnym sportowcem, który szukał własnych ścieżek. Kręciły go ambitne projekty. W 2019 r. pokonał dwa trawersy Matterhornu (przeszedł cztery granie). W tym samym roku także Drogę Laupera na północno-wschodniej ścianie Eigeru. Natomiast w 2020 r. zdobył 14 szczytów Wielkiej Korony Tatr w niespełna 37,5 godziny, bijąc poprzedni rekord o prawie 11 godzin. To tylko wycinek z długiej listy osiągnięć.

- Kacper wybierał rzeczy trudne. Wspinaczka solowa, solo free - to są bardzo wymagające rzeczy. Trzeba mieć tak zwaną mocną psychę i on się na to decydował - podkreśla nasz rozmówca. - Wybitny wspinacz. Można powiedzieć, że jeden z najlepszych w Polsce. Podchodził metodycznie do tematu. Typowo kondycyjne, sportowe przygotowanie jest niezbędne, by być wspinaczem kompletnym. Był więc i rower, i biegi, i narty, później - już z Justyną - "biegówki". To wszystko się kompletowało - dodaje.

Jerzego Natkańskiego pytamy o to, jak Kacper Tekieli podchodził do kwestii ryzyka w górach.

- Podkreślał w swoich wypowiedziach, że nie ryzykuje ponad to, co jest do przewidzenia. Pamiętajmy, że jeśli ktoś pokonuje bardzo trudne drogi i robi to w bardzo dobrych czasach, to nie oznacza to automatycznie, że ryzykuje bardziej niż ktoś, kto się wspina wolniej. Kacper był wspinaczem z bardzo dużym doświadczeniem. Niestety w górach istnieją zagrożenia obiektywne, których do końca nie da się przewidzieć, nawet mając tak olbrzymie doświadczenie górskie - kończy rozmowę z WP SportoweFakty Jerzy Natkański.

Czytaj także: Pierwsza żona żegna Tekielego. Zrobiła to, jak na pisarkę przystało
Czytaj także: Łzy same cisną się do oczu. Justyna Kowalczyk pokazała zdjęcie z mężem