Żużel. Prezes GKM-u o zachowaniu Nickiego Pedersena. "Reakcja nie była odpowiednia"

WP SportoweFakty / Krzysztof Konieczny / Na zdjęciu: Nicki Pedersen
WP SportoweFakty / Krzysztof Konieczny / Na zdjęciu: Nicki Pedersen

ZOOleszcz GKM zdobył brązowy medal MPPK. Mogło być znacznie lepiej, ale Nicki Pedersen obraził się na Przemysława Pawlickiego i wycofał się z dalszej rywalizacji. - Reakcja nie była odpowiednia. Jesteśmy już po rozmowie - mówi prezes Marcin Murawski.

Jarosław Galewski, WP SportoweFakty: W jakich kategoriach traktuje pan brązowy medal w MPPK?

Marcin Murawski, prezes ZOOleszcz GKM-u Grudziądz: Na pewno się cieszymy i traktujemy ten wynik w kategoriach sukcesu. Wiedzieliśmy, że stawka jest najmocniejsza z możliwych. Poza tym raczej niewiele osób widziało w nas faworyta do medalu. Zawodnicy pokazali się jednak z bardzo dobrej strony. Jest zatem w naszych szeregach radość, aczkolwiek dobrze wiemy, że w pełnym składzie można było zrobić jeszcze więcej.

Mogliście zrobić znacznie więcej, ale po pierwszym biegu Nicki Pedersen niespodziewanie zrezygnował z dalszej jazdy. O co obraził się Duńczyk?

To chyba było widać. Nickiemu chodziło o sytuację z Przemysławem Pawlickim, do której doszło na torze. Przed zawodami naszemu liderowi bardzo zależało na tym, żeby odjechać ten turniej drużynowo. Zawodnicy sporo o tym rozmawiali, a później od razu doszło do nieporozumienia i cierpliwość Nickiego się niestety skończyła. Efekt był taki, że nie pojechał w dalszej części zawodów. Rozumiem, że żużel to twardy sport i że można mieć do siebie pretensje, ale jednak jestem również zdania, że należało jechać do końca w pełnym składzie.

Rozumiem zatem, że pana zdaniem Pedersen przesadził.

Reakcja nie była odpowiednia. Rozumiem emocje, ale wokół są jeszcze sponsorzy, kibice i drużyna. Wszyscy oczekują jak najlepszego wyniku i dlatego drużyna powinna walczyć do samego końca.

ZOBACZ WIDEO Żużel. Czeka ich trudne zadanie. Kubera: Jesteśmy na to gotowi

I co pan teraz zamierza?

Na pewno będziemy o tym jeszcze rozmawiać. Dyskusję z Nickim mam już za sobą. Z pewnością spotkamy się jeszcze wszyscy razem, ale te sprawy będziemy załatwiać już między sobą. Trzeba to szybko wyjaśnić, zamknąć i skupić się na lidze, bo w niedzielę czeka nas arcyważny mecz w Ostrowie.

Jest pan spokojny o formę zespołu przed inauguracją?

Jesteśmy bardziej spokojni o Przemka Pawlickiego, bo było już u niego widać szybkość. Nicki od początku pokazuje, że mu jej nie brakuje. Jest w wysokiej formie. Zawodnicy U24 wyglądają bardzo dobrze. Sporo do poprawy ma jeszcze Krzysztof Kasprzak, który doskonale o tym wie. Tak samo jest z juniorami. Mamy zatem, co robić, zanim pojedziemy do Ostrowa.

Jakie wrażenie zrobili na panu w niedzielę zawodnicy Arged Malesy? Jakiego meczu spodziewacie się w Ostrowie?

Jechali jak równym z równym w bardzo mocnej obsadzie. Chris Holder udowodnił, że nadal jest zawodnikiem ekstraligowym, aczkolwiek to żadne zaskoczenie, bo mówimy o byłym mistrzu świata. Para ostrowska wyglądała naprawdę dobrze i mamy świadomość, że czeka nas trudny wyjazd. Zaznaczam jednak, że nawet przez moment nie spodziewaliśmy się łatwego zadania na inaugurację. Przeciwnik na pewno będzie mocny i doskonale spasowany do własnego toru i dlatego podchodzimy do niego z dużym szacunkiem.

Zobacz także:
Ratuje ludzi z pożarów
Adams był bliski z Unii

Źródło artykułu: