To, że Jason Doyle wróci do ścigania w angielskiej Premiership, stało się jasne mniej więcej trzy tygodnie temu, gdy reprezentant Australii zakomunikował rozstanie z Dackarną Malilla i Bauhaus-Ligan, zapowiadając ponownie pojawienie się na torach najwyższej klasy rozgrywkowej na wyspach.
Niewiadomą był jedynie klub, z którym Jason Doyle podpisze kontrakt na sezon 2022. Teraz wiemy już, że wybór byłego mistrza świata padł na Ipswich Witches. Transfer właśnie ogłoszono.
"Nowy klub, nowe wyzwania. Jestem podekscytowany!" - napisał w mediach społecznościowych Jason Doyle, który w końcu trafił do ekipy Wiedźm. W końcu, bo jej szefostwo już od wielu lat próbowało ściągnąć australijskiego żużlowca do siebie.
- Miałem kilka ofert, musiałem przeanalizować każdej wady i zalety. Głównym plusem Ipswich Witches był fakt, że lubię tamtejszy tor. Poza tym to dobra lokalizacja pod kątem logistycznym. Mieszkam blisko Ipswich, dodatkowo blisko jest lotnisko - mówi Doyle dla klubowej strony swojego nowego pracodawcy.
- Ściganie w Anglii to dla mnie ogromny plus, bo ciągle będę jeździł. Młodzi żużlowcy cały czas mówią o rywalizacji w Polsce i Szwecji, ale prawda jest taka, że ciągła jazda na motocyklu w Anglii da ci dużo więcej pewności siebie i pieniędzy niż ściganie dwa razy w tygodniu - przyznaje Doyle.
Zobacz też:
Żużel. Oni mogą zagrozić Falubazowi i Polonii. "Ktoś mądrze to układa"
Żużel. Ważna rola trenera Włókniarza. Przygotowanie toru kluczem do sukcesu?
ZOBACZ WIDEO Żużel. Eksperci wskazali mankamenty w drużynie Fogo Unii Leszno