Nie mają łatwego życia dwa najlepsze obecnie w Częstochowie kluby piłkarskie. Dobre wyniki Rakowa oraz Skry, to nie tylko radość z kolejnych sukcesów, ale również... kłopoty. Ci pierwsi byli zmuszeni do "wyprowadzki" do Bełchatowa, a teraz również i do Bielska-Białej, gdzie rozgrywane są mecze europejskich pucharów.
Ci drudzy jako beniaminek Fortuna I ligi zmuszeni są do opuszczenia obiektu przy ul. Loretańskiej, by za kilka tygodni zagrać na stadionie przy ul. Limanowskiego. Przynajmniej na razie czeka ich seria gier na wyjazdach.
Fani piłki nożnej w tym mieście wierzą, że wkrótce obraz ich lokalnej piłki ulegnie zmianie. Czy jest na to szansa? W magistracie nie mówią "nie", jednakże dając jednocześnie do zrozumienia, że nie ma co się nastawiać na pozytywny rozwój w tym temacie.
ZOBACZ WIDEO Lindgren wbija szpilę Madsenowi. Rozmowa ze Świderskim? Bez komentarza
Wrócił za to inny temat. Aby Raków i Skra swoje mecze rozgrywały na obiekcie, który jest domowym stadionem Eltrox Włókniarza Częstochowa.
- Potwierdzam, że ponownie w rozmowach z prezydentem miasta rzuciłem temat, abyśmy rozpatrzyli, aby stadionem dla Skry był stadion przy ul. Żużlowej. Już kilka lat temu wspominałem o tym, że to naturalna kolej rzeczy, że tak się powinno wydarzyć. Powinniśmy usiąść z prezesem Świącikiem oraz władzami miasta i pomyśleć o tym, aby stadion przy ul. Żużlowej stał się wielofunkcyjny i służył nie tylko Skrze, ale również Rakowowi. Jeśli Raków dalej będzie tak dobrze funkcjonował na arenie międzynarodowej i ponownie zakwalifikuje się do europejskich pucharów, to znów będzie musiał korzystać z infrastruktury klubów z innych miast. Musimy myśleć zatem w przód - przyznał podczas środowej konferencji prasowej Skry, Artur Szymczyk.
Prezes beniaminka Fortuna 1. Ligi pytany, co o tym pomyśle uważa prezes klubu żużlowego, odpowiada, że: Prezes Świącik na pewno nie zapatruje się na to zbyt dobrze, ale to jest rola miasta, które jest właścicielem stadionu, bo klub stadion tylko dzierżawi - przyznał Szymczyk.
Prezes Skry dodał, że obecnemu również na tych spotkaniach prezesowi Rakowa Wojciechowi Cyganowi ten pomysł się podobał. Sternik Rakowa wydaje się być jednak innego zdania. - Wolałbym samemu przekazywać, co mi się podoba, a co nie. Następnym razem muszę się wprosić, skoro jestem jednym z bohaterów... - napisał Cygan na Twitterze.
Obiektów piłkarsko-żużlowych w naszym kraju nie brakuje. Każdy zorientowany wie jednak, że tam, gdzie jest boisko w środku toru żużlowego, to ów owal musi być znacznie dłuższy, niż ten w Częstochowie. I to właśnie z tego powodu upadało już kilka tego typu pomysłów, aby na terenie Włókniarza rozgrywać mecze piłkarskie.
Artur Szymczyk zgromadzonym w środę mediom zdradził, że Miejski Stadion "zielona-energia.com Arena Częstochowa" musiałby przejść drobną przebudowę. Z wypowiedzi dostaliśmy zapewnienie, że żużlowcy by na tym nie ucierpieli, choć jednym zdaniem prezes Skry nieco sobie sam zaprzeczył. - Tor mógłby zostać taki jaki jest, ale trzeba byłoby go trochę przesunąć, a właściwie, to łuki.
Analizując to, jak obecnie prezentuje się stadion żużlowy temat przesunięcia łuków wydaje się być nieco abstrakcyjny. Tor od trybun dzielić musi pas bezpieczeństwa, wobec czego ewentualne przesunięcie łuków musiałoby się równać np. z wyburzeniem trybun.
Co jeszcze zakładałyby ewentualne prace? - Trzeba byłoby niektóre kwestie poprawić, np. zadaszenie obiektu czy zrobienie odwodnienia toru, którego nie ma. Stadion funkcjonowałby znacznie dłużej, niż to jest obecnie, co wydaje mi się, że daje korzyści zarówno dla klubu, jak i dla miasta.
Kibice zastanawiają się również, skąd na tę modernizację wziąć pieniądze, skoro tych nie było na remont stadionu przy ul. Limanowskiego. - To jest dobry moment, aby ten stadion został zmodernizowany. Fundusze można pozyskać np. z programu "Polski ład". Są tam środki na budowę lub modernizację infrastruktury sportowej dofinansowane w 90 procentach, bez żadnych pułapów i ograniczeń. Jeśli tego nie wykorzystamy, to stadion żużlowy nadal będzie wyglądał, tak jak wygląda, bo to też nie jest skończona inwestycja.
Zupełnie inne spojrzenie na sprawę ma Michał Świącik, prezes Eltrox Włókniarza Częstochowa. - Ten pomysł jest powielany przez pana Szymczyka od wielu lat. Kiedy Skra była w drugiej lidze, to tłumaczyłem prezesowi, że to nie może wejść w życie z oczywistego względu. Regulamin Polskiego Związku Motorowego od kilku lat zabrania łączenia piłki nożnej z żużlem. W tym wszystkim chodzi o wymiary torów i atrakcyjność widowisk - torpeduje snute przez Szymczyka plany szef Włókniarza.
- Podawanie przykładu Rzeszowa jest bez sensu, bo tam od lat tor jest wkomponowany i jeszcze nigdy nie doszło do modernizacji, która miałaby go zmniejszyć. Wszystkie prowadzone tam prace mają charakter kosmetyczny - kontynuował w rozmowie z WP SportoweFakty.
- Kontaktowałem się w tej sprawie z prezesem PGE Ekstraligi Wojciechem Stępniewskim i przedstawicielem GKSŻ Leszkiem Demskim, żeby potwierdzić to, co już wcześniej mówiłem panu prezesowi Szymczykowi. Nikt z PZM i Ekstraligi nie wyda zgody, by nawet o metr przesuwać tor w Częstochowie. Osobną kwestią jest konflikt terminów. Mamy przecież z jednej strony PZM, a z drugiej PZPN. Nie można się spierać o wyższość jednego terminu nad drugim. Stanowisko PZM jest jasne. Musi być całkowity dostęp do obiektu - wyjaśnił Michał Świącik.
- Pomijam już fakt, że pan Szymczyk powinien zdawać sobie sprawę, że jesteśmy najlepiej szkolącym ośrodkiem żużlowym w kraju. To zasługa całkowitego dostępu do obiektu. Na stadionie dzieje się coś przez siedem dni w tygodniu. Myślimy już nawet o wybudowaniu toru treningowego, który mógłby nam dać dodatkowe godziny do jazdy.
Na koniec prezes Włókniarza odniósł się bezpośrednio do Artura Szymczyka. - Wypowiedź pana Szymczyka nie była ze mną w ogóle konsultowana. Ja zostałem wychowany trochę inaczej. Uważam, że jeśli o kimś się mówi, to najpierw dobrze z nim zamienić słowo. Przytaczanie słów mojego kolegi Wojciecha Cygana z Rakowa to też nieporozumienie. On również wszystko zdementował. Z jego ust nie padł taki pomysł. Szkoda, że ktoś robi szum w sprawie, która nigdy nie została poważnie poruszona i nie może zostać, bo musielibyśmy wybierać, czy wyrzucić Włókniarz z Olszyńskiej po 70 latach, bo Skra Częstochowa wywalczyła awans do pierwszej ligi. To byłoby przecież naprawdę przykre - zakończył.
Czytaj także:
- Artiom Łaguta mówi o sytuacji w Grand Prix i swojej przyszłości w Betard Sparcie
- Na ten dzień czekali bardzo długo. Utalentowany junior zadebiutuje w lidze