- Jest się z czego cieszyć. Zrobiliśmy to, co do nas należało. Początek w naszym wykonaniu był niemrawy, ale kolejne odprawy sporo zmieniły. Wymienialiśmy się uwagami i w końcu zaskoczyło. Zawodnicy się dopasowali i nabieraliśmy rozpędu. Dzięki temu wyrwaliśmy dwa punkty do ligowej tabeli. To w naszej sytuacji wielka sprawa. Czy GKM miał trochę pecha? Kiedy przegrywaliśmy, to słyszałem, że szczęście sprzyja lepszym. Poza tym w drugiej części spotkania gospodarze nieco siedli. Nawet Nicki Pedersen przegrał wyścig. To był efekt znacznie lepszej jazdy moich zawodników - cieszy się po meczu w Grudziądzu trener Piotr Żyto.
Niespodziewanie jednym z bohaterów spotkania okazał się Matej Zagar. Słoweniec, który wcześniej rozczarowywał, tym razem był liderem z prawdziwego zdarzenia. W sześciu startach uzbierał 14 punktów i dwa bonusy. - To efekt ciężkiej pracy, którą wspólnie wykonaliśmy. Do Mateja wrócił silnik z serwisu, a on poświęcił mnóstwo czasu, żeby go dopasować. Robił to jeszcze przez półtorej godziny po treningu drużyny. Było widać, że mu zależy i że ta jednostka naprawdę jedzie - przyznaje trener.
Żyto przed niedzielnym meczem otrzymywał wiele pytań o formę Zagara. Niektórzy twierdzili, że powinien odstawić Słoweńca, bo ten zawodzi, a poza tym nie cierpi toru w Grudziądzu. - Ktoś nawet napisał, że nie mam jaj, bo nie odstawiam Zagara. To teraz pytam: co ja bym bez niego zrobił w Grudziądzu? Jaja mam właśnie dlatego, że na niego stawiałem. Matej odwdzięczał się za zaufanie w 100 proc. - komentuje Żyto.
Dwa punkty, które zdobył Marwis.pl Falubaz w Grudziądzu, stawiają drużynę w bardzo dobrej sytuacji. Utrzymanie w PGE Ekstralidze jest już na wyciągnięcie ręki. - Wyznaję zasadę: umiesz liczyć, licz na siebie. Przed nami mecz z Eltrox Włókniarzem i zrobimy wszystko, by się do niego jak najlepiej przygotować. To nasz najbliższy cel. O całej reszcie nie myślimy. A już na pewno nie oglądamy się na inne zespoły. W ogóle nie podchodzę do tematu tak, że rywale będą przegrywać i to nam pomoże. Musimy dać jak najwięcej od siebie. Widzę, że w drużynie coś drgnęło. Takie odczucia miałem już po zwycięstwie z eWinner Apatorem. Wtedy bonus był w naszym zasięgu. Trzeba się jednak cieszyć z tego, co mamy - podsumowuje Żyto.
Zobacz także:
Druga młodość Grzegorza Walaska
Skrzydlewski mówi o porażce Orła
ZOBACZ WIDEO To nie sprzęt był problemem Kacpra Woryny. Żużlowiec tłumaczy skąd wzięły się jego słabe wyniki