W czwartek Arged Malesa Ostrów udała się na wyjazdowy mecz do Bydgoszczy. Goście aż do czternastego biegu utrzymywali się na prowadzeniu. Duża w tym zasługa Nicolaia Klindta, który zapisał przy swoim nazwisku dwanaście "oczek" w pięciu startach. Dla Duńczyka bydgoski tor jest jednym z ulubionych, choć jego przygotowanie mogło budzić zastrzeżenia.
- Czułem się bardzo dobrze w Bydgoszczy jak zawsze. Jest to jeden z moich ulubionych torów w Polsce. Myślę jednak, że to wstyd, aby klub nie miał odpowiedniego sprzętu do naprawy toru. Nawierzchnia była bardzo ciężka na zewnętrznej stronie - powiedział nam Klindt.
Zawodnik wypowiedział się także o kluczowym piętnastym biegu, gdzie najpierw upadł lider Abramczyk Polonii Bydgoszcz - Wadim Tarasienko, a następnie wykluczony za drugie ostrzeżenie został Grzegorz Walasek, co odebrało Ostrovii szansę na zwycięstwo (szczegóły TUTAJ).
ZOBACZ WIDEO Żużel. Czy Tomasz Bajerski mimo porażek ma powody do uśmiechu?
- Z mojej perspektywy sędzia dwukrotnie się pomylił. Pierwszy raz, gdy nie wykluczył Tarasienki. Złapał on przyczepność i uderzył we mnie, nie ja w niego. Drugi raz, gdy wykluczył Walaska. To Wadim się ruszał na starcie, nie Grzegorz. Nie wiem, co sędzia widział, ponieważ Walasek stał na starcie dwie, trzy sekundy, zanim taśma poszła do góry. Taki jest jednak żużel i na pewno będziemy mocniej walczyć w następnym meczu - zaznaczył.
W swoim pierwszym tegorocznym spotkaniu zespół z Ostrowa przegrał na własnym torze z Cellfast Wilkami Krosno (44:46). Jak tłumaczy Klindt, tego dnia miał problemy ze sprzętem. - Jechaliśmy przeciwko świetnym zawodnikom. Ja w tym dniu miałem spore problemy z silnikiem. Zdobyłem jedynie siedem punktów z bonusem. W Bydgoszczy było już dobrze, choć też popełniłem dwa drobne błędy i stąd tylko dwanaście punktów - wyjaśnił.
Duńczyk nie zgadza się z tezą, że mecz z "Wilkami" był dla Ostrovii bardzo pechowy. Jego zdaniem porażka z beniaminkiem to tylko wina jego zespołu.
- W obu meczach prowadziliśmy przed wyścigami nominowanymi. Porażka dwoma punktami jest bardzo ciężka, jednak wiemy, że jesteśmy wystarczająco mocni, by wygrywać. Nie zgodzę się, że mieliśmy pecha w dwóch spotkaniach, choć z Bydgoszczą na pewno. Z Krosnem to była nasza wina, gdyż przegraliśmy 1:5 - zakończył Klindt.
Następne spotkanie Ostrovia rozegra już w poniedziałek. Na własnym torze ich rywalem będzie Aforti Start Gniezno.
Zobacz także:
- Przemysław Giera czuje się dobrze. Nie będzie musiał długo czekać na powrót na tor
- Trener Falubazu broni Protasiewicza. Mówi też, co zdecydowało o wygranej Motoru