Żużel. Oto twardziel, który został legendą Stali Gorzów. Zmarzlik do dziś pamięta jego autorskie metody treningu

WP SportoweFakty / Tomasz Jocz / Na zdjęciu: Bogusław Nowak (z lewej)
WP SportoweFakty / Tomasz Jocz / Na zdjęciu: Bogusław Nowak (z lewej)

Bogusław Nowak to legenda Stali Gorzów. Zdobył z klubem 12 medali DMP. Jego karierę brutalnie przerwał wypadek w 1988 roku. Złamał wtedy kręgosłup, ale pozostał przy sporcie. Był pierwszym trenerem Bartosza Zmarzlika. Właśnie skończył 69 lat.

- Panu Bogusławowi w dniu urodzin życzę dużo zdrowia i żeby nigdy nie stracił tej energii, która zawsze mi się z nim kojarzyła. Od kiedy się znamy, jest bardzo aktywny - mówi dwukrotny mistrz świata Bartosz Zmarzlik, który swoje pierwsze żużlowe kroki stawiał właśnie pod okiem Bogusława Nowaka na mini torze w Wawrowie.

- Jego rady okazały się bardzo cenne - przekonuje nas Zmarzlik. - Na samym początku mocno wpłynął na moją technikę i styl jazdy. Zawsze zwracał uwagę na detale. Dbał, żebyśmy w odpowiedni sposób trzymali ręce na kierownicy. Często nas poprawiał. Poza tym były treningi "na sucho". Wiązaliśmy motory na linkę do drzewa i próbowaliśmy się łamać. To były jego autorskie pomysły, które bardzo mi pomogły - przyznaje żużlowiec Moje Bermudy Stali Gorzów.

Zmarzlik dodaje, że Nowak uczył zawodników nie tylko jazdy. Dużą wagę przywiązywał do kształtowania charakteru. - To właśnie z tego powodu mieliśmy różne fajne zadania przed treningami - wspomina. - Podam jeden przykład. Każdy z nas musiał sporządzić listę, jak powinien zachowywać się zawodnik i jakie cechy powinien posiadać. To wszystko działo się w luźnej rozmowie, ale przyznam szczerze, że naprawdę przyczyniało się do kształtowania myślenia. Dla takich młodych chłopaków jak my to było naprawdę wartościowe - przyznaje.

ZOBACZ WIDEO Matej Zagar gościem "Żużlowej Rozmowy". Obejrzyj cały odcinek!

Zanim Nowak został trenerem, przeszedł do historii jako zawodnik. Do dziś w Gorzowie ma status legendy. Nic dziwnego, bo z klubem zdobył aż 12 medali DMP, z czego sześć złotych. Trzykrotnie był mistrzem Polski Par Klubowych. Tytuły zdobywał wspólnie z Edwardem Jancarzem, Zenonem Plechem czy Jerzym Rembasem. Jako zawodnik Stali został również indywidualnym mistrzem Polski.

- Zawsze podziwiałem go przede wszystkim za upór w pracy - mówi nam Stanisław Chomski, obecnie trener Moje Bermudy Stali. - To był zawodnik ze złotej ery gorzowskiego żużla. Klub wtedy rządził w kraju, a on był jego ważną częścią. Warto jednak dodać, że z nim było inaczej niż z Zenkiem Plechem czy Jurkiem Rembasem. Bogusław Nowak był mniej obdarzony bożym talentem, ale oczywiście go miał. Kluczem do jego sukcesów była nieustępliwość i ciężka praca. Warto pamiętać, że w tamtych czasach już przebicie się do drużyny było wyczynem. Chętnych mieliśmy całe mnóstwo. To było zupełnie inne sito, niż ma to miejsce obecnie - podkreśla Chomski.

Nowak był także zawodnikiem, który potrafił "zaprzyjaźnić się" z bólem i cierpieniem. Nie dał się złamać nawet w najtrudniejszych chwilach. - Miał wiele ciężkich kontuzji. Pamiętam, kiedy złamał w Anglii nogę w kostce. To nie za bardzo się zrastało. Pojechaliśmy na obóz zimowy do Szklarskiej Poręby. Trener Nieścieruk zarządził trening na biegówkach. To było dla nas trudne. Boguś pojawił się na stoku. Nie dość, że wbiegł pod górę z nogą, która krwawiła, to jeszcze potrafił zjechać. Dostał później burę od trenera, bo to przecież groziło kolejną kontuzją. Ta historia świadczy jednak o jego wielkiej odporności i nieustępliwości - wspomina Chomski.

Kontynuowanie bogatej kariery uniemożliwił mu wypadek w Rybniku, do którego doszło w 1988 roku. Do dziś Nowak porusza się na wózku inwalidzkim. - Nawet to wydarzenie go nie złamało. Odnalazł się w innej roli. Zajął się z powodzeniem pracą na mini torach. Udało mu się to rozruszać. Dbał o gorzowski narybek. Założył także swoją fundację. Poza tym jest inicjatorem spotkań starej gwardii zawodników. Dba o historię jak nikt inny. To wielka sprawa. Pod tym względem jest prawdziwym liderem i chwała mu za to. Oby mógł robić to jak najdłużej. Niech dopisuje mu zdrowie. Tego mu życzę - podsumowuje Chomski.

Zobacz także:
Co z przelewem za Żupińskiego?
Dlaczego Stal utrzymała nazwę?

Źródło artykułu: