- Zacząłem startować dokładnie w 1984 roku, miałem wtedy 26 lat - mówił Stefan Svensson w rozmowie z nSport+ podczas transmisji.
Na swój pierwszy duży sukces nie musiał długo czekać. Już w 1992 roku zajął trzecie miejsce w finale Indywidualnych Mistrzostw Świata w ice speedwayu. Od 1966 roku, a więc od pierwszych zawodów tej rangi, udało się to zaledwie czterem jego rodakom.
Kiedy stawał na podium we Frankfurcie nad Menem, żadnego z jego finałowych rywali z zawodów w Tomaszowie Mazowieckim nie było jeszcze na świecie.
ZOBACZ WIDEO Żużel. PGE Ekstraliga 2020: jak przygotować sprzęgło
Szwedzki weteran dokonał w Polsce dużej rzeczy. Kapitalnie zaprezentował się w rundzie zasadniczej. Zdobył 10 punktów, a gdyby nie upadek na punktowanej pozycji w jego drugim starcie, miał szansę na bardziej okazały dorobek.
To także Svensson uczestniczył w najbardziej emocjonującym wyścigu zawodów. W biegu 19. stoczył pasjonującą walkę z Konstantinem Kolenkinem. Rosjanin umiejętnie się jednak bronił i zdołał się utrzymać na czele stawki. W barażu zaciekle atakował Johanna Webera.
Szwed dotarł do finału, w którym musiał jednak uznać wyższość dużo młodszych Rosjan. Jego rywale we trójkę mają razem 72 lata, on sam - 62. - Jestem podekscytowany tym, że mogłem w ogóle tu wystąpić. Wspaniała impreza w pięknym obiekcie z dużym potencjałem. Do medalu trochę zabrakło, startowało za dużo szybkich i młodych Rosjan - mówił Svensson po zawodach.
- Myślę, że zakochaliśmy się w ice speedwayu ze względu na nasze zimy. Może nie tak mroźne i siarczyste jak w Rosji, ale od stycznia możemy delektować się jazdą na zamarzniętych akwenach - odpowiedział, gdy zapytano go, dlaczego Skandynawowie zajmują regularnie czołowe lokaty w zawodach.
Svensson idzie w ślady swojego rodaka Pera Olofa Sereniusa, który karierę zakończył w wieku 68 lat - cały czas pozostając w wysokiej formie. Na szwedzkich torach wciąż oglądać można także Conny'ego Fastessona, który urodził się w... 1947 roku.
Rodzinne tradycje kontynuuje syn Stefana, Niklas. Obaj mieli okazję startować wspólnie w cyklu Grand Prix. W Tomaszowie Mazowieckim seniorowi zabrakło niewiele, aby zostać drugim Szwedem w historii z medalem IME - wcześniej dokonał tego Jimmy Olsen w 2014 roku. Kolejna szansa już 13 marca 2021.
Czytaj także:
- Ważny głos w sprawie powiększenia PGE Ekstraligi. Piotr Szymański ma duże wątpliwości
- 30 lat z aparatem na żużlowych stadionach. Jarosław Pabijan bije rekordy