Przed wyścigami nominowanymi Moje Bermudy Stal Gorzów prowadziła z Motorem Lublin 43:35, a że w 14. gonitwie lublinianie odnieśli podwójne zwycięstwo, przed ostatnim biegiem dnia emocje sięgnęły zenitu. Napięcie w Gorzowie było ogromne, bo Motor miał szansę na wyszarpanie meczowych punktów.
Na to nie pozwolił jednak Bartosz Zmarzlik, który w niedzielę wręcz latał po gorzowskim torze. W 15. odsłonie zanotował szóstą "trójkę" w tym meczu, prowadząc swój zespół do pierwszego w tym sezonie ligowego triumfu.
- Przed ostatnim biegiem usłyszałem: "Bartek, zrób wszystko, musisz ten bieg wygrać, to nam wystarczy". Podjechałem pod taśmę i pomyślałem "kurde, skoro w Toruniu poradziłem sobie z drugiego pola, gorszego, jadąc w wyścigu o wszystko, to i tu spróbuję sobie poradzić". To się udało - powiedział dla nSport+ Bartosz Zmarzlik.
ZOBACZ WIDEO Kto rządzi w parku maszyn PGG ROW-u i jaki wpływ przy ustalaniu składu ma prezes Mrozek?
Lider Moje Bermudy Stali Gorzów, wspominając zawody w Toruniu, miał na myśli oczywiście bieg, w którym zapewnił sobie tytuł mistrza świata. Zarówno na Motoarenie, jak i w niedzielę na stadionie im. Edwarda Jancarza, cieszył się ze zwycięstw.
- Z teamem dobrze odczytywaliśmy tor, na bieżąco wprowadzaliśmy korekty. Czerpałem wiele radości z jazdy. Radość jest też z pierwszych punktów dla klubu, bo tego na pewno bardzo nam brakowało - podkreślił Bartosz Zmarzlik, który zażegnał już problemy, z którymi borykał się na początku sezonu.
- W żużlu jest tak, że jednego dnia coś pasuje, a drugiego już nie. Ze wszystkim trzeba być na bieżąco i mocno wszystkiego pilnować. Zrobię wszystko co w mojej mocy, by wykorzystać w 100 proc. mój potencjał - zaznaczył mistrz świata.
Zobacz też:
Żużel. Stal - Motor. Grigorij Łaguta ukarany żółtą kartką!
Żużel. Motor - Stal. Thomsen wściekły na Kasprzaka. Pokazał mu środkowy palec!