Żużel. Lwim pazurem: Działania prowadzone w Grudziądzu były niekonsekwentne i ślamazarne [FELIETON]

WP SportoweFakty / Krzysztof Konieczny / Na zdjęciu: Nicki Pedersen na prowadzeniu
WP SportoweFakty / Krzysztof Konieczny / Na zdjęciu: Nicki Pedersen na prowadzeniu

- Jeśli tor zostaje oddany przed zawodami bez żadnych uwag, to trzeba było jechać. A jeżeli w pewnym momencie uznano, że robi się niebezpiecznie, to decyzje muszą zapadać szybko - pisze w swoim najnowszym felietonie Marian Maślanka.

Lwim pazurem to cykl felietonów Mariana Maślanki, byłego prezesa Włókniarza Częstochowa.

***

Działania prowadzone w Grudziądzu podczas ostatniego meczu były niekonsekwentne i ślamazarne. Jeśli tor zostaje oddany przed zawodami bez żadnych uwag, to trzeba było jechać. A jeżeli w pewnym momencie uznano, że robi się niebezpiecznie, to decyzje muszą zapadać szybko. Robimy to i to w pół godziny. Mamy przecież telewizję, kibiców, opinię publiczną. Nikt nie chce oglądać jakichś manewrów, dyskusji, gdy za sędzią kręcą się jakieś osoby funkcyjne lub zawodnicy. Tak nie może być. Takiego widowiska nikt nie chce oglądać. Wnioski trzeba wyciągnąć.

Co do sędziego Remigiusza Substyka, trzeba poczekać na końcową ocenę tego wydarzenia. Dokumenty są w Ekstralidze u władz ligi. Może dowiemy się prawdy, jak to wszystko wyglądało. Opinie poszły w eter takie, że mamy jedną osobę na ciągnikach. Jeśli jednak takie prace zostały zaabsorbowane przez sędziego czy komisarza toru, że tak ma wyglądać naprawa drugiego łuku, to ja tutaj winy gospodarzy nie widzę. Robili to, co mieli nakazane.

ZOBACZ WIDEO Niebezpieczne upadki w meczu GKM - Stal! Kronika 7. kolejki PGE Ekstraligi

W pewnym momencie wydawało się, że łuk jest naprawiony i możemy jechać, a tutaj zapadła decyzja o końcu spotkania. To przelało czarę goryczy. Proszę też pamiętać, że ten mecz był transmitowany i tu chodzi o telewidzów. To nie wyglądało absolutnie dobrze. Koszmar. Stąd może tak szybka decyzja władz co do zawieszenia sędziego.

W niedzielę kolejny mecz w Grudziądzu. Dla Eltrox Włókniarza Częstochowa w czwartek poważny sprawdzian w Rybniku - pierwszy po dłuższej przerwie. Będzie więc okazja do sprawdzenia się i jazdy. Po stronie MrGarden GKM-u na pewno jest trudna historia z Przemysławem Pawlickim. Ten zawodnik ma potencjał i jest przygotowany, ale wyraźnie nie może się ułożyć. Potrzebował może więcej jazdy, lecz teraz to są już nerwy. Ojciec jest w parkingu, ale to też nie pomaga. Trzeba to wszystko uspokoić.

Klub z Grudziądza musi myśleć o tym, że jeżeli Przemek dalej będzie tak słabo jechać, to może będzie trzeba zatrudnić jakiegoś "gościa", czy też częściej puszczać Romana Lachbauma. Sezon ucieka, wynik też. Inwestycja w Nickiego Pedersena była po to, żeby dobry wynik w tym roku osiągnąć, a tutaj założona perspektywa się mocno oddala.

Zarząd grudziądzki na pewno myśli, co może robić. Najbardziej potrzebny jest w teamie spokój, spokój i jeszcze raz spokój. Gdyby jednak dalej nie wychodziło, to trzeba mieć wariant w postaci "gościa", by Przemka zastąpił. Nie ma wtedy innego wyjścia. Poza tym coś też zacięło się u Marcina Turowskiego. W zeszłym roku widziałem w jego wykonaniu ładne akcje i przebłyski. Tutaj też trzeba dojść do tego, co się z nim dzieje i dlaczego nie wychodzi. To kolejna robota, przede wszystkim dla sztabu szkoleniowego.

Marian Maślanka

CZYTAJ WIĘCEJ:
Adam Skórnicki: Największe wrażenie zrobił na mnie Pan Witold [WYWIAD]
Motor Lublin. Podniebny sektor - szykuje się rekord!

Źródło artykułu: