Żużel. Urodziny legendy. Greg Hancock kończy właśnie 50 lat. "Nadal jestem młody i pozostaję aktywny"

WP SportoweFakty / Michał Szmyd / Na zdjęciu: Greg Hancock
WP SportoweFakty / Michał Szmyd / Na zdjęciu: Greg Hancock

Pół wieku temu w kalifornijskim Whittier na świat przyszedł Greg Hancock. Ścigał się na motocyklu przez długie lata, a piękną karierę zakończył w lutym tego roku. Amerykańska legenda żużla wciąż jednak czuje się młoda sercem i ciałem.

W tym artykule dowiesz się o:

Żużlowego bakcyla połykał od najmłodszych lat, dzięki ojcu, który dobrze znał się z czołowymi żużlowcami USA przełomu lat 70. i 80. XX wieku. Greg Hancock sam więc zaczął dosiadać motocykla i uczyć się żużlowego abecadła. Postawił na ten sport i pod koniec lat 80. zawitał na Wyspy Brytyjskie, gdzie przeszedł szkołę życia. Wraz z bardzo dobrym kolegą Billy'm Hamillem stawali się coraz lepsi i było jasne, że kwestią czasu jest, gdy dołączą do światowej czołówki. Tak też się stało.

Przez około 30 lat startów na profesjonalnym poziomie Hancock osiągnął wszystko, co mógł. Stał się legendą i weteranem Indywidualnych Mistrzostw Świata - przede wszystkim powstałego w 1995 roku cyklu Grand Prix. Startował w nim przez 24 sezony, zdobywając 9 medali, w tym 4 złote (1997, 2011, 2014, 2016). Wziął udział w 218 turniejach, z czego wygrał 21 z nich. Zdobył 2655 punktów, 92 razy jechał w finale, 69 razy stał na podium. Odbył 1248 biegów.

Gdy w lutym tego roku postanowił zakończyć karierę, którą zawiesił już przed rokiem z uwagi na problemy zdrowotne małżonki Jennie, w pigułce przedstawiliśmy jego bogatą w sukcesy karierę w GP. Oprócz tego święcił triumfy z kadrą narodową oraz we wszystkich ligach, w których miał okazję startować. W Polsce obecny od 1992 roku i związany w sumie z 10 klubami. Odjechał w naszym kraju grubo ponad 300 meczów, zdobywając 2 złote medale w Drużynowych Mistrzostwach Polski (w sumie ma ich 11).

ZOBACZ WIDEO PGE Ekstraliga 2020: Wielcy Speedwaya - Billy Hamill

- Pamiętam 30-stkę, pamiętam 40-stkę, ale wiek to tylko liczba. W mojej opinii wciąż jestem w połowie mojego wieku. Nie wiem, czy to dobrze, czy źle, ale czas płynie dla mnie. Jestem młody, pozostaję aktywny. Muszę być produktywny. Przeżyłem trochę lat, ale nadal jestem jeźdźcem i nastolatkiem w sercu oraz głowie - stwierdza cytowany przez serwis speedwaygp.com.

O hucznym świętowaniu 50. urodzin nie ma jednak mowy. Wszystko z powodu ograniczeń w związku z koronawirusem. - To nie jest najlepszy moment na świętowanie. Nigdy tego nie zapomnę! To jest naprawdę dziwne, ale damy radę. Mam nadzieję, że w kilka osób się spotkamy, oczywiście przy zachowaniu wytycznych. Kiedy wszystko wróci do normalności, może uda mi się to przeżyć na nowo i zorganizować imprezę taką jak zwykle - mówi jubilat.

W Stanach Zjednoczonych sytuacja z COVID-19 cały czas jest dynamiczna. - Stopniowo wiele miejsc jest otwieranych, możemy więcej się przemieszczać. Myślę, że mamy szczęście być akurat w Kalifornii. Nie było tu wiele przypadków, być może nasz styl życia i pogoda w tym pomogły - opowiada Kalifornijczyk.

Były żużlowiec przekonuje, że zaistniałym okolicznościom po prostu należało się podporządkować. - Zdecydowanie to test dla wszystkich. Po prostu dbamy o interesy i robimy to, co musimy robić w danych okolicznościach. Nie możemy od tego uciec, więc musimy z tym żyć i pracować - stwierdza mistrz speedwaya Gregory Alan Hancock.

CZYTAJ WIĘCEJ:
Liga angielska może wystartować w sierpniu. Glasgow Tigers nie pojedzie
Crump czeka. Na razie go nie chcą, ale przyjdą kontuzje, wtedy będą oferty

Źródło artykułu: