Start PGE Ekstraligi coraz bliżej, a to oznacza, że zagranicznym zawodnikom kończy się okres obowiązkowej kwarantanny. Żużlowcy Falubazu zostali skoszarowani w ośrodku wypoczynkowym w Kołatce, gdzie mieli komfortowe warunki do tego, aby spędzić ten czas obowiązkowego odosobnienia.
Martin Vaculik oraz Jan Kvech w magazynie "Studio W69" zgodnie przyznali, że czas kwarantanny minął im szybciej niż można było się tego spodziewać. - Tak naprawdę nie było czasu się nudzić. Zrobiłem sobie cały plan na ten okres i się go trzymałem, m.in. miałem dużo treningów. Ogólnie najgorsze były pierwsze dwa dni, ponieważ trzeba było sobie wszystko zorganizować. Dodatkowo dobrze, że miałem przy sobie swoich mechaników, to nie było mi smutno - mówił Martin Vaculik.
Wtórował mu również Jan Kvech. - Myślałem, że ten czas będzie dłużej mijać, ale wszystko przeleciało bardzo szybko. Dużo trenowałem, robiłem rzeczy do mojej szkoły i teraz już nie mogę doczekać się startu sezonu - mówił młody Czech.
ZOBACZ WIDEO PGE Ekstraliga 2020: Wielcy Speedwaya - Billy Hamill
Start sezonu PGE Ekstraligi znacznie opóźnił się ze względu na pandemię COVID-19. W związku z tym wielu zawodników nie miało nawet okazji, aby porządnie sprawdzić sprzęt. W Polsce ze względów sanitarnych szybko zamknięto wszystkie obiekty, jednakże te przez długi czas były otwarte na Słowacji i w Czechach co wykorzystali tamtejsi żużlowcy.
- W Žarnovicy jest tor, który bardzo dobrze znam i mogę przetestować sprzęt. Dzięki tej znajomości wiem, który silnik "jedzie". W tym roku miałem okazję przetestować tam już trzy silniki i wszystkie spisywały się bardzo dobrze. To świetny prognostyk, ponieważ w zeszłym roku na pięć prób tylko trzy były dobre. Teraz natomiast pasowały mi wszystkie silniki - mówił o swoich testach Vaculik.
Z podobnie dobrym nastawieniem startu sezonu oczekuje Jan Kvech. Młody Czech został sprowadzony jako młody, perspektywiczny zawodnik mający wywierać presję na zawodnikach z pierwszego składu i jak sam przyznaje, jest dobrze przygotowany do polskiej ligi. - Jeździłem już w Pardubicach i czułem tam się bardzo dobrze. Jest tam fajny i duży tor. Testowałem trzy silniki, które mam naszykowane na ten sezon i wszystko wyglądało lepiej niż w ubiegłym roku - zdradzał Kvech.
Wiadomo również, że pierwsze kolejki PGE Ekstraligi odbędą się bez udziału publiczności. Jednakże widząc tempo w jakim odmrażana jest polska gospodarka oraz fakt, że coraz więcej osób lobbuje na rządzie możliwość wpuszczenia kibiców na obiekty sportowe, pozwala sympatykom speedwaya z nadzieją patrzeć w przyszłość.
Sami zawodnicy przyznają, że jazda na pustych obiektach będzie czymś niespotykanym i najzwyczajniej czymś niekomfortowym. - Jazdę bez kibiców da się jakoś wyobrazić, jednak będzie to bardzo specyficzne. Jeżeli do tego ostatecznie dojdzie to będzie dziwnie. Nigdy tak naprawdę nie jechałem bez kibiców, ponieważ nawet na treningach kiedy jeździliśmy w czwórkę, to zawsze ktoś był na trybunach. Mimo wszystko optymistycznie patrzę w przyszłość. Wierzę, że fani jeszcze w tym sezonie wejdą na stadiony. To jest coś, czego bardzo chcę - deklarował Słowak jeżdżący w barwach Falubazu.
O tym, jaką rolę w motywacji żużlowców odgrywa doping sympatyków speedwaya, wspomniał również Jan Kvech. - Jeżeli są kibice na trybunach, to zawodnikom jeździ się dużo lepiej. Mogę powiedzieć, że bez fanów jedzie się na 100 proc., a z kibicami dajemy z siebie 120 proc. - podsumował młody Czech.
Zobacz także: Stadiony najlepiej otworzyć w całości
Zobacz także: Brytyjczycy podpatrują sytuację w Polsce