Adrian Miedziński i Wiktor Kułakow - ta dwójka eWinner Apatora Toruń cieszy się dużym zainteresowaniem klubów PGE Ekstraligi, które w tym sezonie mogą kontraktować gości z niższych lig. Po to, by w razie zakażeń czy kontuzji mieć kim uzupełnić skład. Wielu chciałoby zawodników z Torunia, a wspomniany Miedziński jest na liście życzeń kilku klubów.
O ile jednak większość klubów eWinner 1. Ligi nie chce za wypożyczenie swoich zawodników żadnych pieniędzy, o tyle eWinner Apator stawia sprawę jasno. Większość zawodników dostała od nich dobre pieniądze na przygotowanie do sezonu, więc czemu teraz klub miałby się zgadzać na to, żeby eksploatowali sprzęt kupiony za toruńskie pieniądze w PGE Ekstralidze?
Adam Krużyński, przewodniczący rady nadzorczej KS Toruń, mówi nam, że nie ma jakiegoś sztywnego cennika, ale klub stoi na stanowisku, że za każde spotkanie ich zawodnika w charakterze gościa należy się jakaś rekompensata. - Trzeba też brać pod uwagę, że każdy start, to ryzyko odniesienia kontuzji - twierdzi Krużyński. - To też stanowi jakiś kłopot w tych wypożyczeniach - dodaje.
Prezes klubu Ilona Termińska w wywiadzie dla strony internetowej klubu wyraźnie zaznaczyła, że aspiracje eWinner Apatora nie ulegają zmianie, że klub chce w tym sezonie walczyć o awans. Obecny skład to gwarantuje, ale wystarczy, że ktoś wypadnie i mogą pojawić się problemy. W związku z tym Toruń raczej nie odstąpi od ekwiwalentu za wypożyczenie. Już i tak wiele będzie ryzykował, godząc się na start któregoś z zawodników w PGE Ekstralidze.
- Z jednej strony nie chcemy stopować naszych zawodników. Z drugiej zbudowaliśmy skład na miarę awansu, na którym wciąż bardzo nam zależy. Nie chcemy, by jeden niepotrzebny bieg, upadek, w konsekwencji kontuzja pokrzyżowały nasze plany. Rozważamy każdą opcję, ale konkretów brak - mówi prezes Termińska.
Czytaj także:
Ostafiński: jeden zawodnik, jedna liga
Rodzina Lindgrenów na kwarantannie planuje poród córeczki
ZOBACZ WIDEO PGE Ekstraliga 2020: Wielcy Speedwaya - Leigh Adams